Oto moje bulbocodium. W każdym kwiatku przynajmniej jedna pszczoła. Wygląda na to, że po tej długiej zimie pszczoły są bardzo wygłodzone.
Pozdrawiam Halina
Gdzie Wy teraz trzymacie cebulki? Moje straciły na jędrności, pomarszczyły się. Trzymam je w pokoju w papierowym ręczniku. Co mam z nimi zrobić? Boję się, że je zmarnowałam...
Trudno odpowiedzieć na Twoje pytanie, bo w tej chwili cebulki powinny siedzieć w ziemi i mieć długaśne liście - na zdjęciu między tulipanami.
Hmmmm, ja bym pewnie ryzykowała wczesną wiosną i dałabym cebule do ziemi, a teraz... to nie wiem, skoro źle z nimi i boisz się, że je stracisz - zaryzykuj i wsadź do ziemi. Ale to gdybanie, może ktoś będzie mądrzejszy...
OK, a mi się wydawało, że je się wyciąga z ziemi w sadzi pod koniec sierpnia, by zakwitły póżną jesienią... Dlatego wyjęłam z doniczki. I trzymałam w chłodnym pomieszczeniu.
Magdallena pisze:Gdzie Wy teraz trzymacie cebulki? Moje straciły na jędrności, pomarszczyły się. Trzymam je w pokoju w papierowym ręczniku. Co mam z nimi zrobić? Boję się, że je zmarnowałam...
Słusznie się boisz. Moje zimowity obecnie mają wielkie, szerokie liście osadzone na grubych, całkiem sporych łodygach ? w sumie to ponad pół metra mierzą ? i właśnie pompują sobie cebulki i gromadzą zapasy, by pięknie zakwitnąć jesienią. Tymczasem Ty pozbawiłaś je fazy wegetacji ? nie mogąc wykształcić liści i przeprowadzić fotosyntezy, nie mogąc odbudować zapasów, które straciły na wykształcenie jesiennych kwiatów, prawdopodobnie obumrą definitywnie.
Nie chcę Cię pocieszać bez potrzeby, bo nie wiem czy je ocalisz, ale ze swoich obserwacji wiem, że wytrzymała roślinka z zimowita. Kiedyś dostałam skrzyneczkę cebul i część była ciachnięta łopatą przez barbarzyńcę, ogromnie były uszkodzenia. Szkoda mi ich było, wysadził w ustronnym miejscu i większość dała radę. Rosną sobie tam spokojnie.
Dzięki za rady i informacje. Wsadziłam go do ziemi - nic z tego nie będzie: cebulki przybyszowe po prostu odpadały, były miękkie i do niczego. Kurcze, a takie drogie były
Jako ciekawostka, do wykorzystania na jesieni, kiedy cebule zimowitów będą znów w sprzedaży:
cebule zimowita zakwitną zupełnie bez ziemi, wystarczy włożyć je do pustej doniczki czy innego ozdobnego pojemnika. Nie potrzeba podłoża ani podlewania, a kwiaty są pełnowymiarowe, taki bukiet na sucho. Nie osłabia to cebul, jeśli po przekwitnięciu kwiatów od razu sadzi się cebule do ziemi to na wiosnę wypuszczają normalne zdrowe liście i kwittną normalnie na jesieni.
justus27 pisze:A kiedy się wyciąga cebule zimowitów z ziemi? Rozrosły mi się bardzo, chcę je podzielić, ale liście wielkie i mam czekać, aż obeschną?
Cierpliwie czekać aż liście zaschną, bo to one teraz dają cebulom pożywienie. Wtedy wykopać, lekko przesuszyć, ale nie na słońcu!, i już w sierpniu trzeba wsadzić na nowe stanowisko by zakwitły jesienią - we wrześniu lub październiku. Jeśli za późno wsadzisz do ziemi, to cebule i tak wypuszczą kwiaty, ale mróz je zmrozi.
Wykopane (po zaschnięciu liści) od razu - tego samego dnia - wysadzałam w nowym miejscu i też się z nimi nic złego nie działo. Magdalena - miałaś jakąś niezwykle ciekawą odmianę, że takie drogie? Rozejrzyj się po ogrodach przyjaciół, znajomych, przecież mogą się z Tobą podzielić. Jak nie znajdziesz odezwij się latem do mnie, dostaniesz bez kasy, spoko, ale takie zwyczajne.
Lubię kwitnące zimowity, nie lubię fazy posiadania tych ogromniastych liści, a już jak tracą animusz i zaczynają żółknąć - szpecą rabatki.
Dziękuję Dorko za kuszącą propozycję Zobaczę, czy coś z moich jeszcze będzie i wtedy się zgłoszę
W sklepie były po prawie 10 zł a ja na alle... kupiłam chyba po 5 zł.
Nie pamiętam, dlaczego w ogóle wnosiłam je do mieszkania... Czy one przeżyłyby zimę w dużej donicy - 9 l. włożonej do styropianowego pudła?
Na to pytanie mogę odpowiedzieć... wysadziłam w zeszłym roku bardzo dużo cebul w wydrążonym pniaku udającym donicę. Po zimie wyszły liście ok. 30 % cebul.