To było tak: wykopywałam marchew i skorzonerę, ładowałam do paczek i brakło. Znalazłam foliowy worek po ziemi 80l, włożyłam skorzonerę ułożyłam równo jak rosła , w piwnicy zakręciłam worek zostawiając dość dużo powietrza i położyłam zakręconym w dół aby się trzymało i nie rozkręcało, oparłam ukośnie o ścianę. Skorzonera leżała "do góry nogami". Zostawiłam i zapomniałam
Koleżanka na forum napisała o skorzonerze i poszłam sprawdzić czy całkiem zgniła czy da się coś wybrać - dla mnie szok

w pozytywnym znaczeniu.
Na pewno była ostrożnie wykopana, nie połamana (troszkę same końcówki bo dłuuuuga)
Worek był nieprzezroczysty
Była poduszka powietrzna - nie ruszałam, nie wymieniałam tego powietrza ale jakiś dostęp powietrza minimalny był
Wykopana była podczas ani suchej ani mokrej pogody.
Piwnica wilgotna i zimna (ok 4-6 stopni) - zawsze mi się dobrze przechowywały jabłka i ziemniaki, na dynie jest zbyt wilgotna.