No hej .Ja niestety jeszcze nie u siebie.Wczoraj padało a dziś słonko.Za to byłam na jagodach .Normalnie masa.
Dziewczyny a jakie pyszne jagodzianki mi wyszły,normalnie jak dziś zrobię to was zaproszę .Na ogrodzie męża znalazłam wczoraj masę malin ale tak zarośniętych że pół dnia wyrywałam pokrzywy i chwasty . Orania no w szoku jestem .Ja cała podrapana,nogi-norma,czasem plecy od krzaków,ale nie spodziewałam się że taki suchy badyl tak się może wbić.
To jest to co tygryski lubią...Właśnie tego mi trzeba było! Narobiłam się dzisiaj jak nie wiem. Niezły kipisz zrobiłam na działce. Do domu wróciłam dopiero ok. 21-szej, już ciemno się robiło. A jak Ty się czujesz Oranio po tym wypadku? Ja w tym roku nie licząc ukąszeń komarów nie miałam żadnych incydentów. Za to w zeszłym roku bez przerwy miałam pokłute ręce jeżynami i kolce powbijane. Czasem musiałam sama igłą grzebać by wyjąć. Ale fakt faktem,że człowiek powinien być przygotowany na wszystko i mała apteczka przydałaby się. A co z Agą? Jakoś nie odzywa się...
Witajcie przy porannej kawie i jagodziankach Agnieszki! Niiiieeeesamowicie pysznie wyglądają te bułeczki.Agnieszka, jesteś mistrzynią! Dziękujemy!A co do wczorajszego dnia to po zaszczepieniui wyjmowaniu kolejnych drzazg(są minimalne ale wredne) pobiegłam do ogrodu i oj! wylałam tam potu na tę ziemię!Tak jak Tuja - do wieczora. Przekopałam kolejne metry i wyznaczyłam scieżki i miejsce na nasadzenia- ten moment uwielbiam - projektowanie przestrzeni, to moja pasja.W tę czy w drugą stronę skręt ha, i zmienia się charakter otoczenia Oczywiście jestem w rozterce bo możliwości jest kilka a trudno zrealizować wszystkie na raz.I tu właśnie brakuje mi tych hektarów po horyzont, ha, ha.Więc dręczę sie, że muszę wybrać coś jednego.Ale w końcu zawsze w przyszłym roku można przekopać i ustalić wszystko od początku.Z tego co wiem Aga za kilka dni pojawi sie na swojej działce i zasypie nas opowieściami.Tuja,co konkretnego robiłaś wczoraj, czuję, że coś fajnego tj,coś wielkiego! Wczorajszy dzień był udany!
Witajcie .Miło że jagodzianki smakują .
Ja za to wieczorem urabiałam małżonka-no mają się te wszystkie kamienie zmarnować ?Staneło na tym że kilka(naście ?) możemy zabrać.
Tyle że chłopakom muszę krokietów narobić z kapustą i grzybami a za tym już nie przepadam.
A dodam że mąż codziennie przynosi po wiadrze grzybów
Dzien dobry ! Agnieszko! Piękne te domowe drożdżówkii! Ale radują oczy! Zazdroszcze! Ale muszą wspaniale smakować z kawą! Dzięki za przepis!
A wiadro grzybów codziennie? bosko! Mnie się bardzo podoba Norwegia, a Tobie? Poznałam kiedyś nauczyciela z Norwegii i opowiadał o tym na czym u nich polega ekologia w szkole. Nie na wprowadzaniu przedmiotu "ekologia"- jakby to było u nas, ale np. na tym, że i dorośli i dzieci mają przerwę śniadaniową i jedzą własne śniadanie przyniesione z domu (tzn. nie pączki ze sklepiku, ani snickersy z automatu czy napoje słodzone), że chodzą na spacery (stąd nordic walking) bez względu na pogodę przez cały rok. (a u nas jak leje to dzieci zostają w domu). itd itp - nie ma osobnych przedmiotów ale się po prostu żyje bardziej naturalnie. Czy to prawda? Odczuwa się różnicę?
Oranio! Dobrze, że wszystko się skończyło pomyślnie!Kupię też wodę utlenioną i kilka plastrów na działkę, bo o tym nie pomyślałam....Dzięki za mądry pomysł!
Mam nadzieję, że z informatykiem się uda i wtedy spotkamy się w Twoim wątku! Widziałam fragmenty zdjęć u Oranii,aż mi gały wyszły- że warto fotografować wszystko, bo ogród się tak zmienia, a potem się nie pamięta co było dawniej! ma wiele małych ciekawostek z życia działki i opowiedz Oranio jak zorganizowałaś sobie początek swojego archiwum ogrodu w wordzie! Czytałam też, że np Nalewka spisuje wszystko w exellu. To jest bardzo super!I o tych zdjęciach do porównania roślin - co roku o tej samej porze, szczególnie warzywek. (ach te Twoje pomidorki! Pyyycha!)
Dzięki też za gruszki- stoją w zalewie octowej! I ciacho- tym razem z cukrem migdałowym jabłecznik! Dzięki za plony- rodzina sę opycha!
Jak sobie organizujecie podpisywanie roślin????
Izo! Jak pisałam - wróciła moja Rodzina i siostra, mam mniej czasu na komputer. Za dwa dni wyruszam do Torunia wraz z siostrą, może uda mi się dokończyć formalności z działką....póki co ostatnie dni w Gd. a jeszcze tyle spraw!!!
Pewnie we wrześniu będę miała nieco więcej chwil na forum!
agape to co piszesz to wszystko prawda.Ludzie żyją tu inaczej,wolniej,zgodnie z naturą.Domy są drewniane,daleko na pólnocy(byliśmy w zeszłym roku) pokryte trawą. Kamienie są wszędzie,nie tak jak u nas beton.Jest masa zieleni-choć jak się przyglądam to ogródki są zadbane,ale roślinność uboga.W zimie jak byłam to dzieciaki cały czas na zewnątrz,a 3 latki jeździły na nartach.Wyciągi są wszędzie w najmniejszym nawet parku.No chyba że to tylko taka okolica .Pięknie.No ale ja się tu nie widzę .
Z tego co mi wiadomo to mąż mówił że w czerwcu o 2 w nocy jest widno
A w zimę tak jak u nas.Tyle że dla odmiany tu jest śnieg .
Wielu moich znajomych przeprowadziło się właśnie do Norwegii,ja mam za dużo do stracenia.
Przecież dopiero działkę kupiłam,nie
Agnieszko trochę zazdroszczę Ci tych wypadów do Norwegii. Fajna sprawa. Wcale nie trzeba się wyprowadzać, wystarczy pojechać, pooglądać i ściągnąć najlepsze rzeczy do siebie. Aga - ja już skoro świt buszuję na forum - musiałam wyprostować wczorajszą pomyłkę. Wstyd się przyznać, ale ja nie podchodzę do tematu działka tak metodycznie ( tj. opisy, archiwum itp). Nazwy większości roślin po prostu znam, do odmian nie przywiązuję wagi. Chociaż podziwiam wszystkich tych co mają w małym paluszku wszelkie nazwy łącznie z łacińskimi. Czasem sobie myślę, że dobrze byłoby wiedzieć dokładnie co się ma w ogrodzie...Może zimą uda mi się uzupełnić te braki wiedzy.
Co do wczorajszej mojej "orki" to dostałam kilka roślin i musiałam je posadzić - a tym samym przygotować im jakieś miejsce. A jak już wzięłam widły i łopatę w garść to pomyślałam, że przy okazji zrobię miejsce na nowe cebule. Dzisiaj też będę miała co robić. Oranio - jestem pełna podziwu dla Twojej pasji tworzenia i ciężkiej pracy.
Co do oswojenia sobie nazw roślin to sprawa jest długoterminowa.Przy zakupie cebulek lub kłączy pozostawiłam orginalne opakowania.Dzisiaj spisałam nazwę każdej z roślin na małych karteczkach, wzięłam woreczki sniadaniowe i g€mki recepturki i sprobuję odswierzyć pamięć co gdzie pasadziłam i powkładam do do woreczkow. Finał zobacze wiosną - jak mi zamiast tulipanów wyrośnie szczypiorek!He, he! Oczywiście przechowywać będę je fachowo ale ze względu na to, że nie mam jeszcze przygotowanego miejsca i pojemników z robię to pożniej.Na przyszłość (autorstwo Agi)zalaminowane nazwy roślin można wsadzić z boku koszyczka , w którym sie sadzi cebulki.To jest dobre przy dużej ilości nowych nasadzeń.Po wczorajszej eskapadzie - zakwasy jak u olimpijczyków(!)dzisiaj jak staruszka- motyczka i cebulki. Ale generalnie dziewczyny myślę, że trzeba trenować pamięć i wyuczyć się lekcji z nazw ech, cięzko będzie - łatwiej kopać.Dzisiaj wykopuję to co sie wykopuje w sierpniu, lipcu i czerwcu (ach te zaległości).Cześć, do wieczora!i Miłego dznia! Achoj!