
Wszystkie święta(a były piękne) i tłumy gosci wybiły mnie z rytmu... Dobrze że prznajmniej chłopaki chwycii za kosiarki... Na szczęście nie było przymrozków jak do tej pory tylko temp. gdzieś blisko 0C
Groszki jeszcze nie wysadzone bo obawiałam się mrozu. Pierszy raz w życiu mam cebulkowe nie zmrożone i do tego narcyze,szafirki i tulipany w tym samym czasie. Dom zastawiony tacami... dwarfy ładnie rosną ale reszta pomidorow jakaś taka mizerna. Ale nie martwię się bo mam ich za dużo. Po ulewach wszystko fajnie ruszyło do przodu razem z marnym bobem. Przygotowuje poletka pod nasadzenia pomidorów i ogorkow ale ogromnie mi się nie chce, brak energii(chyba brak słońca).





