@ Anabuko – A dziękuję, dziękuję. U mnie z tojadami różnie bywa, niebieski sadziłem co najmniej trzy razy zanim wreszcie się przyjął. O powojnika dzwonkowego się trochę martwię bo aristolochia nie daje mu żyć… W ogóle ja ciągle nie ogarniam kiedy i jak z rachitycznego biedactwa, które wyrastało może na metr z gruntu, a w jednym sezonie nie pokazało się wcale i co do którego byłem pewien, że długo nie pociągnie, zrobiło mi się monstrum nie do okiełznania, które za maksymę przyjęło sobie „uczyńmy świat aristolochią”…
@ Gienia – fotkę toś mi tak wkleiła, że mało sobie nie ukręciłem szyi i nie wlazłem z nosem w monitor, żeby odczytać co tam napisali, ale że napisali wyraźnie „
Papaver orientale”, to jest to bylina.
@ Pelagia – Dzięki! Co do chabra – nie ma szans. Za późno. Za ciepło. Za słonecznie. Próbowałem kiedyś w czerwcu siać – i to nawet do doniczki, gdzie miałem niby kontrolę nad wszystkim. A gdzie tam, siewki nie wytrzymały ani upału ani palącego, czerwcowego słońca i nawet wyniesienie ich do cienia im już nie pomogło, bo w cieniu z kolei zaczęły się najpierw koszmarnie wyciągać, a potem przygniwać… Jeśli chodzi o motylki – one w Polsce kupione. Moje groszki też w chałupie siane do skrzyneczki, tyle że w marcu, nie w lutym. Co do roboty – w zeszłym tygodniu pieliłem, ale przynajmniej podlewanie mnie ominęło, bo porządnie popadało w niedzielny wieczór…
@ Jarha – Dzięki wielkie! Co do lilii – złożyłem większe zamówienie w pewnym holenderskim sklepie z cebulami, bulwami i innymi takimi jakoś tak albo na wiosnę zeszłego roku albo jesienią 2021… To teraz oczy cieszą.
Pozdrawiam!
LOKI