że na te święta nie zdążę. Na takie warsztaty warto chodzić,
zawsze to nabędzie się jakichś umiejętności a tego, jak mawia sąsiadka, na plecach się nie dźwiga.
Ja z psem też chadzam, mój też nie mały, ale wie, kto rządzi,
nawet bez smyczy jest "na smyczy"

Z kijami - to dla zdrowia i przyjemności (to info dla Marty :P ), dołączyła koleżanka,
czasu mi nie szkoda, bo chodzę wieczorem, nie kosztem ogrodu, kosztem ...telewizora??!!!
Pozdrowienia dla niezrzeszonej Ewy
