Cyknęłam kilka zdjęć na szybko, zresztą teraz nie bardzo jest co pokazywać.
Ku mojemu niemiłemu zaskoczeniu niektóre róże chorują.
Na razie nie mam czasu bo wiele prac jest pilniejszych ale muszę albo popryskać albo poobrywać im liście.
Dwie róże pójdą na kompost - po zimie słabo odbiły i wyglądają marnie. Żyją ale tylko na pół gwizdka.
Wczoraj jak się zabrałam za robotę to nie wiedziałam od czego zacząć.
Więc zrobiłam trochę tego i tamtego a sprawiło mi to tak wielką frajdę że aż sama byłam zaskoczona :P
Z plonami z mojej i Krysi działki dotarłam wieczorem do domu.
Wnuczka podjadła czerwonej porzeczki, rozejrzała się, zlustrowała wszystko i pyta:
- "A poziomki gdzie ? "
Aż się spłoniłam ze wstydu i usiłowałam dziecku wcisnąć zdrowego, pięknego ogóreczka.
Nie chciała.
Co ja dzisiaj zrobię jeśli nie będzie poziomek ?

Kilka zdjęć cobyście na mnie nie narzekali






Ten liliowiec mnie zachwycił swoją delikatną urodą....
