Nawożenie dolistne drzew i innych upraw
- Nalewka
- Przyjaciel Forum
- Posty: 6526
- Od: 30 paź 2006, o 12:42
- Opryskiwacze MAROLEX: więcej niż 1 szt.
- Lokalizacja: Działka na Warmii
Re: Azofoska a nawożenie dolistne
Zgadza się i nie zgadza się
Gliniana doniczka z dobrą ziemią - masz rację, to lodowy korek zimą albo oczko wodne wiosną... I tu wyobraźnia cię nie zawodzi, sprawdziłam to u siebie na morenowej glinie, Hanka sprawdziła u siebie na terenach położonych na byłym dnie rzeki (nie pamiętam czy ma tam tylko glinę, czy też jakieś iły, a może i mady, ale problem miała ten sam) itd itp. No to ten temat mamy już załatwiony
Nie zgadza się zaś temat przyspieszania wzrostu nawozami. Owszem, można sypać, polewać itd. ale roślina wybuja do góry, a korzenie niekoniecznie dadzą radę ją wykarmić. Takie wybujałe rośliny zimą mają kłopot z mrozoodpornością, co seriami widzimy w pytaniach nowych forumowiczów ("Nawoziłem jak kazali na opakowaniu, a cały rząd tujek przemarzł. Dlaczego?"). Owszem, rośłinka urosła szybciej niż u sąsiada, ale miała dłuższe międzywęźla, rzadszą koronę, słabsze korzenie i pomieszane okresy wegetacyjne (z reguły przenawożone dłużej rosną i później przygotowują się do zimowego snu, a potem nieprzygotowane doń wypadają). Inaczej mówiąc - natury nie przeskoczysz, jeśli roślina rośnie w zgodzie z ewolucyjnie określonym tempem, to nie nauczysz jej w rok, czy dwa, że ma rosnąć szybciej, szerzej czy wyżej.
Z moich doświadczeń wynika, że bez lilak dość długo, kilka lat adaptuje się do nowych warunków, u mnie trwało to trzy lata z okładem, ale potem szybko nadrabia. Żółtolistne odmiany (krzewuszka, dereń jadalny) mają swoje narowy, są chyba "przerasowione" i rosną jak chcą. Może powodem jest to, że to młode, jeszcze nieustalone do końca mutanty? Przydałby się jakiś botanik, żeby potwierdzić, albo obalić moją teoryjkę, bo na razie opieram się tylko na intuicji. W każdym razie dereń zielonolistny i wszystkie inne odmiany krzewuszek (zielone, purpurowe, łaciate) rosną od początku dobrze. No tak, zapomniałabym, dereń lubi dość suchą, przepuszczalną, raczej zasadową glebę, a jeśli masz cornus mas Aurea, to uważaj na przypalanie liści słońcem, woli półcień, niż słoneczną patelnię.
O wiązie i grabie niewiele wiem, jarząby też są różne i mają różne wymagania, może u ciebie za płytko są wody podskórne i to hamuje wzrost tych drzew? Może jest im za mokro i za mało przewiewnie (w okolicach korzenia)?
Gliniana doniczka z dobrą ziemią - masz rację, to lodowy korek zimą albo oczko wodne wiosną... I tu wyobraźnia cię nie zawodzi, sprawdziłam to u siebie na morenowej glinie, Hanka sprawdziła u siebie na terenach położonych na byłym dnie rzeki (nie pamiętam czy ma tam tylko glinę, czy też jakieś iły, a może i mady, ale problem miała ten sam) itd itp. No to ten temat mamy już załatwiony
Nie zgadza się zaś temat przyspieszania wzrostu nawozami. Owszem, można sypać, polewać itd. ale roślina wybuja do góry, a korzenie niekoniecznie dadzą radę ją wykarmić. Takie wybujałe rośliny zimą mają kłopot z mrozoodpornością, co seriami widzimy w pytaniach nowych forumowiczów ("Nawoziłem jak kazali na opakowaniu, a cały rząd tujek przemarzł. Dlaczego?"). Owszem, rośłinka urosła szybciej niż u sąsiada, ale miała dłuższe międzywęźla, rzadszą koronę, słabsze korzenie i pomieszane okresy wegetacyjne (z reguły przenawożone dłużej rosną i później przygotowują się do zimowego snu, a potem nieprzygotowane doń wypadają). Inaczej mówiąc - natury nie przeskoczysz, jeśli roślina rośnie w zgodzie z ewolucyjnie określonym tempem, to nie nauczysz jej w rok, czy dwa, że ma rosnąć szybciej, szerzej czy wyżej.
Z moich doświadczeń wynika, że bez lilak dość długo, kilka lat adaptuje się do nowych warunków, u mnie trwało to trzy lata z okładem, ale potem szybko nadrabia. Żółtolistne odmiany (krzewuszka, dereń jadalny) mają swoje narowy, są chyba "przerasowione" i rosną jak chcą. Może powodem jest to, że to młode, jeszcze nieustalone do końca mutanty? Przydałby się jakiś botanik, żeby potwierdzić, albo obalić moją teoryjkę, bo na razie opieram się tylko na intuicji. W każdym razie dereń zielonolistny i wszystkie inne odmiany krzewuszek (zielone, purpurowe, łaciate) rosną od początku dobrze. No tak, zapomniałabym, dereń lubi dość suchą, przepuszczalną, raczej zasadową glebę, a jeśli masz cornus mas Aurea, to uważaj na przypalanie liści słońcem, woli półcień, niż słoneczną patelnię.
O wiązie i grabie niewiele wiem, jarząby też są różne i mają różne wymagania, może u ciebie za płytko są wody podskórne i to hamuje wzrost tych drzew? Może jest im za mokro i za mało przewiewnie (w okolicach korzenia)?
"Wyrzuciłem telewizor na śmietnik, a w radiu urwałem gałkę, tak aby nikt z rodziny nie mógł zmienić stacji i teraz jest tylko wasze radio u mnie w domu. I jestem naprawdę wolnym człowiekiem."
- gruuubas
- 200p
- Posty: 227
- Od: 21 maja 2010, o 20:37
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Małopolska
Re: Azofoska a nawożenie dolistne
Rzeczywiście większość krzewów o żółtych liściach robi wrażenie jakby nie znosiły pełnego słońca, mimo zapewnień na etykietach i w katalogach. Jest tu chyba trochę za dużo marketingu - bo posadzone w półcieniu, np. pęcherznica, po prostu nie mają żółtych liści. Czyli wybór jest taki: jak posadzisz zgodnie z zaleceniami, nie będzie rosnąć, a jak posadzisz zgodnie z fizjologią rośliny, to zapomnij o żółtym kolorze ;-) Nie chcę mówić że to oszustwo, ale jest trochę rozczarowujące dla początkujących ogrodników.
Jeśli takie nierosnące egzemplarze przesadzić, to często okazuje się, że mimo słabego wzrostu nad ziemią ich korzenie rozrastają się całkiem mocno. Przekonałem się zresztą, że rośliny radzą sobie bardzo elastycznie z szybkością wegetacji. W zeszłym roku moja forsycja i żylistek po przykryciu terenu wokół nich folią i wykorowaniu, z krzaczków wys. 0,5-0,8 m. wybujały w ciągu miesiąca do wysokości 1,5 m, przyrosty miały po 10 mm grubości. Wystarczyło chyba, że miały wilgoć pod folią, podczas gdy normalnie moja glina potrafiła zaschnąć w skałę, którą zamiast sztychówką łatwiej było traktować kilofem (pożyczałem kilka razy od sąsiada ;-) No i rosną sobie w tym roku normalnie, nie widać aby ten "skok" im zaszkodził. Ale może miały już mocno rozwinięte korzenie i "stać je było" na takie brewerie?
W każdym razie Twoje uwagi o konsekwencjach przenawożenia faktycznie przekonują, aby nie szarżować z chemią. Serdeczne dzięki za tak wyczerpujące uwagi!
Jeśli takie nierosnące egzemplarze przesadzić, to często okazuje się, że mimo słabego wzrostu nad ziemią ich korzenie rozrastają się całkiem mocno. Przekonałem się zresztą, że rośliny radzą sobie bardzo elastycznie z szybkością wegetacji. W zeszłym roku moja forsycja i żylistek po przykryciu terenu wokół nich folią i wykorowaniu, z krzaczków wys. 0,5-0,8 m. wybujały w ciągu miesiąca do wysokości 1,5 m, przyrosty miały po 10 mm grubości. Wystarczyło chyba, że miały wilgoć pod folią, podczas gdy normalnie moja glina potrafiła zaschnąć w skałę, którą zamiast sztychówką łatwiej było traktować kilofem (pożyczałem kilka razy od sąsiada ;-) No i rosną sobie w tym roku normalnie, nie widać aby ten "skok" im zaszkodził. Ale może miały już mocno rozwinięte korzenie i "stać je było" na takie brewerie?
W każdym razie Twoje uwagi o konsekwencjach przenawożenia faktycznie przekonują, aby nie szarżować z chemią. Serdeczne dzięki za tak wyczerpujące uwagi!
gruubas
- Ogrodnik88
- Przyjaciel Forum - gold
- Posty: 1428
- Od: 17 cze 2010, o 22:30
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
- Lokalizacja: Mazowsze
Nawożenie dolistne drzew i krzewów owocowych
Witam
Jeśli zasile dolistnie moje drzewa i krzewy owocowe o tej porze roku to nie przeszkodzi to w ich przezimowaniu?
Chce je wzmocnić po tym jak przez 2 tygodnie stały w wodzie po kostki.
Oprysk to Substral Magiczna siła i ma 11% Azotu.
Jeśli zasile dolistnie moje drzewa i krzewy owocowe o tej porze roku to nie przeszkodzi to w ich przezimowaniu?
Chce je wzmocnić po tym jak przez 2 tygodnie stały w wodzie po kostki.
Oprysk to Substral Magiczna siła i ma 11% Azotu.
Re: Nawożenie dolistne drzew i krzewów owocowych
Witam.
Moim zdaniem żadnej krzywdy roślinkom nie zrobisz. Pomyśl jednak nad dodatkowym zasileniem mikroelementami.
W.
Moim zdaniem żadnej krzywdy roślinkom nie zrobisz. Pomyśl jednak nad dodatkowym zasileniem mikroelementami.
W.
-
- 0p - Nowonarodzony
- Posty: 2
- Od: 19 cze 2013, o 08:13
- Opryskiwacze MAROLEX: 0 szt.
Re: Nawożenie dolistne drzew i krzewów owocowych
bardzom ciekawa czy próbowałaś pro bio emy z Irmy probiotics 7 zł za litr koncentratu . Naturalne. Genialneskierwies pisze:Witam.
Moim zdaniem żadnej krzywdy roślinkom nie zrobisz. Pomyśl jednak nad dodatkowym zasileniem mikroelementami.
W .
Re: Nawożenie dolistne drzew i krzewów owocowych
Hi, pierwszy raz o takim środku słyszę. Sam zazwyczaj używam Mikrokomplex. To jest siarczan magnezu zawierający tlenek magnezu, trójtlenek siarki, bor, miedź, mangan, molibden i cynk. Bardzo dobrze rozpuszczalny w wodzie, ja stosuję z 2-3% dodatkiem mocznika. W sytuacjach kryzysowych dla rośliny(podtopienie) zwiększam % mocznika nawet do 10.
Daj krótką informację na temat tych pro-bio-cośtam. Mam tylko nadzieję, że nie jest to kolejny "cudowny wynalazek" leczący zarówno zapalenie płuc jak i odciski na piętach.
W.
Daj krótką informację na temat tych pro-bio-cośtam. Mam tylko nadzieję, że nie jest to kolejny "cudowny wynalazek" leczący zarówno zapalenie płuc jak i odciski na piętach.
W.
Re: Nawożenie dolistne drzew i krzewów owocowych
Ponieważ temat pro-cośtam mnie zaciekawił skorzystałem z doświadczeń w tej mierze kolegów sadowników. Opinie różne. Jedni uważają, że to genialny środek na parchy, pchły, drżączkę i rzeżączkę , inni, że nie rozcieńczony jest dobry na.... teściową( z szacunkiem dla teściowych, to tylko przywołanie wypowiedzi)
Zainteresowanych odsyłam do portalu sadowniczego.
W.
Zainteresowanych odsyłam do portalu sadowniczego.
W.
- BozenkaA
- 1000p
- Posty: 1138
- Od: 26 cze 2011, o 21:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Nawożenie dolistne drzew i krzewów owocowych
Jest wątek o efektywnych mikroorganizmach. Dopiero zaczynam je używać i nie jestem żadnym ekspertem. Trzeba pamiętać, że to nie jest żaden cudowny nawóz, tylko żyjące bakterie tlenowe i beztlenowe, odpowiednio dobrane. Jeśli się chce kupić 1 litr, to cena oscyluje w granicach 13-14 zł.mama bulat pisze:bardzom ciekawa czy próbowałaś pro bio emy z Irmy probiotics 7 zł za litr koncentratu . Naturalne. Genialneskierwies pisze:Witam.
Moim zdaniem żadnej krzywdy roślinkom nie zrobisz. Pomyśl jednak nad dodatkowym zasileniem mikroelementami.
W .
Uważam, że oprysk i podlanie EmFarma Plus, uratowały moje zalane i mocno schłodzone sadzonki pomidorów.
Re: Nawożenie dolistne drzew i krzewów owocowych
Jak sama piszesz EM-y to są bakterie. Działają na glebę!!!!!!. Nie neguję ich wartosci (jeśli są takowe).
jednak dlaczego takie genialne cudo nie może się od lat przebić do szerokiego stosowania. Jak by to bał taki rarytas to ich producenci byliby już dawno bogatsi od Billa Gatesa, a każdy działkowicz miałby rzodkiewki wielkosci dyni. Tymczasem większość z nich produkowana jest metodą "garażową", skład jest "tajemnicą producenta". Nie wierzę w cudowne środki w cenie 7 zł za litr koncentratu. Coś mi to za bardzo przypomina "maść na szczury"
Nie mam nic przeciwko ich stosowaniu przez Ciebie. Jeżeli Ci pomagają.
Pozdrawiam
W.
jednak dlaczego takie genialne cudo nie może się od lat przebić do szerokiego stosowania. Jak by to bał taki rarytas to ich producenci byliby już dawno bogatsi od Billa Gatesa, a każdy działkowicz miałby rzodkiewki wielkosci dyni. Tymczasem większość z nich produkowana jest metodą "garażową", skład jest "tajemnicą producenta". Nie wierzę w cudowne środki w cenie 7 zł za litr koncentratu. Coś mi to za bardzo przypomina "maść na szczury"
Nie mam nic przeciwko ich stosowaniu przez Ciebie. Jeżeli Ci pomagają.
Pozdrawiam
W.
- BozenkaA
- 1000p
- Posty: 1138
- Od: 26 cze 2011, o 21:29
- Opryskiwacze MAROLEX: 1 szt.
- Lokalizacja: łódzkie
Re: Nawożenie dolistne drzew i krzewów owocowych
Nie tylko, część działa bezpośrednio na rośliny. Skład wielu produktów jest objęty tajemnicą. Nawet cukiernik z małego miasteczka nie zamieszcza przepisu na swoje ciasto.skierwies pisze:Działają na glebę!!!!!!.
Re: Nawożenie dolistne drzew i krzewów owocowych
No właśnie, "bezpośrednio na rośliny". BAKTERIE !!!, JAKIE !!!. Czy producenci przedstawiają jakąkolwiek atestację (Sanepid, Piorin czy inne służby sanitarne). W czasach (nie)słusznie minionych każdego producenta czegokolwiek obowiązywały określone przepisy i normy. Od chwili wejścia do UE żadne normy (PN, BN,ZN,TN) nie istnieją. Każdy może pod płaszczykiem "tajemnicy zawodowej cukiernika" (jego przynajmniej kontroluje Sanepid) produkować, nazywać, i sprzedawać. Mało było ostatnio afer z masowym fałszowaniem żywności ( sól przemysłowa, padlina w wędlinach, niedozwolone srodki konserwujące i barwniki w słodyczach itp). Mimo kontroli weterynaryjnej, sanitarnej???? Oczywiście są uczciwi wytwórcy ale jaką masz gwarancję że akurat ten Twój nie sprzedaje Ci cudownego balsamu z "nadzieniem" bakterii E. coli czy innej francy. Dopóki nie będą przedstawiali poważnych i konkretnych wyników badań i dopuszczeń sanitarnych, dopóty będę uważał to za maść na szczury i nie zastosuję u siebie. Jest wiele innych sprawdzonych środków nawożenia i ochrony roślin.
No ale , kto komu zabroni.
To jest tylko mój pogląd i nie zarzucam NIKOMU wprowadzania badziewia do obrotu.
Pozdrawiam
W.
No ale , kto komu zabroni.
To jest tylko mój pogląd i nie zarzucam NIKOMU wprowadzania badziewia do obrotu.
Pozdrawiam
W.
Re: Nawożenie dolistne drzew i krzewów owocowych
Nigdy nie nawozilem dolistnie drzewek owocowych, to jakas fanaberia. W pierwszych dwoch latach w maju podsypywalem delikatnie azofoske, pozniej radzily sobie same.
Re: Nawożenie dolistne drzew i krzewów owocowych
No nie tak do końca fanaberia. Jeżeli masz zasobną glebę, żadnych chorób roślin to można sobie darować nawożenie dolistne. Ale jeśli są jakiekolwiek problemy, szczególnie z systemem korzeniowym (nornice i krety podminowały mi kilka drzewek), braki mikroelementów w glebie itp. to nawóz dolistny jest jakimś - często jedynym- ratunkiem.
Bardzo częstym przypadkiem potrzeby zastosowania nawożenia dolistnego jest uszkodzenie roślin niewłaściwie stosowanymi ś.o.r. (przedawkowanie, nie umyty opryskiwacz po herbicydach, wiatr przy oprysku herbicydami sąsiedniego pola). Wtedy albo siekierka albo dolistne (ewentualnie z mocznikiem) i hajda na drzewka.
Pozdrawiam
W.
Bardzo częstym przypadkiem potrzeby zastosowania nawożenia dolistnego jest uszkodzenie roślin niewłaściwie stosowanymi ś.o.r. (przedawkowanie, nie umyty opryskiwacz po herbicydach, wiatr przy oprysku herbicydami sąsiedniego pola). Wtedy albo siekierka albo dolistne (ewentualnie z mocznikiem) i hajda na drzewka.
Pozdrawiam
W.