Kochani, witam Was serdecznie
Bardzo Wam dziękuję za wszystkie miłe słowa

Nawet nie wiecie, ile energii dodało mi dzisiaj przeczytanie Waszych postów!!
Czuję się już o niebo lepiej

Chociaż żebra ciągle bolą, ale to normalne

, ręka wydaje mi się kuż całkowicie sprawna. Oczywiście wykupiłam kolejne godziny rehabilitacji i ciągle na nią uważam, myślę jednak, że ze wszystkim już sobie poradzę. Nadszedł gorący przedświąteczny okres- zajęta jestem nie tyle przygotowaniem własnych Świąt i prezentów, co przygotowaniem paczek dla rodzin, które są pod moja opieką. M jest wściekły, że sobie zaszkodzę, a ja nie chciałabym ich zawieźć, bo wiem, że na te paczki czekają cały rok. Niektórym trzeba kupić opał albo zapłacić za prąd, bo siedzą po ciemku w 12 st. Wówczas robię tylko prezenty dla dzieci, bo zadłużenie tych rodzin sięga wielu tysięcy... Co najciekawsze, żadna z moich rodzin nie jest dotknięta problemem alkoholowym- oni po prostu nie radzą sobie w tych czasach. Kiepskie wykształcenie, brak pracy, brak jakichkolwiek perspektyw i totalna nieumiejętność zmiany czegokolwiek w swoim życiu... To dobra praktyczna lekcja dla mojego P- wie, że trzeba dużo pracować, żeby cokolwiek osiągnąć, a nie tylko czekać na spadek

Moje dziecię (8 lat) już wpadło na genialny pomysł

"Mamo, oddaj mi 3 tys. metrów, wybuduję dom i tam bedę mieszkał ze swoją rodziną- ale bez płotu, żebym mógł zawsze do ciebie przyjść"

Cóż... To kolejny przykład, jak życie i warunki, w których dorastamy determinuje postawy- 1000 m to dla mojego dziecka za mało, żeby rozwinąć skrzydła, a ja kiedyś nie marzyłam, że będę mieć więcej niż 1000 m
Kochani, juz się nie rozwodzę nad moimi dylematami, chociaż o tym mogę pogadać tylko z Wami

Dzisiaj jak dziecko ucieszyłam się z ulewy, ogród został dobrze podlany!! Susza u mnie makabryczna, teraz nareszcie po trzech miesiącach posuchy spadło dużo deszczu!!
Sukcesywnie będę odwiedzać Wasze wątki, jeszcze raz dziękuję

Miłego popołudnia
