Izo/ azi, witaj wśród fanów zielonych przestrzeni.

Pozostali członkowie rodziny, także dla Ciebie, dygają nóżkami.
Anuś, prezent z gatunku użytecznych, bo jak się okazuje prezent osobiste,
powoli wychodzą chyba z puli świątecznych, męskich skojarzeń.
Oczywiście, jestem kontenta, bo w innym życiu dostawałam pod choinkę np. ścierki do kuchni.
Moni, 4 dni za stołem, to jakieś afrykańskie tortury?
Upasienie połowicy, by każdy widział dobrobyt właściciela?
A tak serio, my do wczoraj jedliśmy resztki, a reszta zamrożona na balkonie, czeka na brak obiadowego pomysłu.
Izuś/ lisko, Jasne, że się dolewa gorącej wody, by wymoczyć się w wannie do samego szpiku.
Wymoczyć, ogrzać, poczytać xiążkę lub gazetkę.
Wodny świat w górach, nabiera całkiem innego znaczenia, głównie grzewczego.
Asiu, gwarantuję, że gdybyś pospacerowała godzinę w wietrze i śniegu,
zamroziła jajniki i inne damskie ingrediencje, to wrząca wanna zdawałaby Ci się
darem niebios i nieokiełznanym pożądaniem, większym niż fikcyjny, dr House.
O,
100-krotka rozumie wagę problemu i potrzeby zmarzlucha.
U nas roboczy koniec roku, więc najpierw sprawy pieniążkowe, potem urzędowe, później peregrynacje sklepowych wyprzedaży.
Nowy Targ jawi się z 2 sklepami, niczym oaza rozpasania zakupowego i fakt,
że to głównie sklepy spożywcze, wcale nie zmienia odczucia, że trafiło się do gigantycznych
składnic dóbr konsumpcyjnych.
( Dla zrozumienia wielkoświatowych czytelników - u nas największy "markiet" czyli Bied-ronka ma całe 400m 2. Atoli, wjazd wózkiem do Leclerca mającego 5 x tyle, powoduje wrażenie " rozstąpienia się raju" i naraża na kakofonię wyboru wymyślonych potrzeb.
)
Słoneczka, umowny podział na roczniki, czyni nas teoretycznie starszymi
ale nigdy nie zmienia naszej urody, życzliwości i poczucia humoru.
Kwitnijmy więc pięknie w kolejnym roczniku i nabierajmy szlachetności,
którą doceniają winiarze!
I niechaj odcienie życia, jawią nam się jako barwy pachnących kwiatów.
Zawsze.
