Witajcie
Dalu, moje pelargonie były zimowanie nowatorska metodą - tzn. wyciągnięte z ziemi, osuszone i zawinięte w papier. Spały sobie w piwnicy. Jakieś trzy tygodnie temu wyjęłam je, namoczyłam przez całą noc w wodzie i posadziłam do ziemi. Jak widać - metoda się sprawdza i mogę ją polecić, przeze wszystkim jest czysta i niekłopotliwa, tudzież nie zajmujaca wiele miejsca.
Gosiu, rybka popłynęła po najmniejszej linii oporu - wycięta z niebieskiego brystolu, pomalowana i pozszywana. Nie jest taka najgorsza
Madziu, ja też będę robić szczepki, wypraktykowane mam, że pelargnonie na jednyh korzeniu kwitną łądnie przez dwa lata, więc co dwa lata szykuję nowe szczepki.
Stasiu - dziękuję w imieniu kota
Wiecie co? Naprawdę idzie wiosna, słuchajcie...kanarek płci brzydkiej śpiewa, a kanarek płci pięknej szarpie papier na kawałki...wiecie, co to znaczy? Jutro przygotujemy im gniazdko do wicia i niech sie dzieje co chce
