Witajcie!
Pojechałam na działkę i nawet chciało mi się wziąć do roboty. Wyplewiłam jedną rabatkę i przyszedł deszcz. Taki drobny, siąpiący. Miałam nadzieję, że pomoczy i sobie pójdzie. Nie poszedł. Skończyło się na tej jednej rabacie. Zebrałam dojrzałe pomidorki, cyknęłam trochę zdjęć, zjedliśmy obiad, wypiliśmy kawusię i ostatecznie zdecydowaliśmy wrócić do domu. Od samego powrotu nawet kropla deszczu już nie spadła. Ot, ironia losu!
Wprawdzie kwiatki nieco zmarnowane przez deszcze, ale starają się jak mogą. Tylko ogórki dostały potężnego mączniaka i kończą owocowanie. Mam w doniczkach sadzonki, które - mam nadzieję - jeszcze zdążą wydać owoce, oczywiście pod warunkiem, że wrzesień będzie ciepły. Za to cukinie szleją jak nigdy. Wsadziłam ich cztery, dzisiaj jedną wyniosłam na kompost, bo po co mi tyle cukinii
Dojrzewają brzoskwinie i lecą z drzewa pod wpływem wiatru. Jutro może uda się zdjąć wszystkie. Sąsiedzi już się cieszą, bo zawsze się z nimi dzielimy, a nasze brzoskwinie są wyjątkowo smaczne, tylko w tym roku owoce nieco mniejsze, zapewne z powodu suszy.
Aniu - w tym roku zakochałam się w makach o półpełnych i pojedynczych kwiatach.

Z takich tylko zebrałam nasionka.
Biała ketmia słabo jeszcze kwitnie. Zresztą u mnie dopiero zakwitają wszystkie o pojedynczych kwiatkach.
Szkoda pomidorków, ale już pewnie nic im nie pomoże.
Maryniu - makowiec jak makowiec, ale nasion zebrałam multum.

Prawdopodobnie w przyszłym roku znowu będą jakieś nowe krzyżówki, a te są najciekawsze.
Pogoda gra z nami ciuciubabkę, ale jest iskierka nadziei w prognozie już na czwartek.

Oby się sprawdziła.
Niech i Tobie czwartkowa aura pozwoli na wypad na działeczkę.
Halszko - mnie nie jest szkoda usuwać nadmiaru siewek,

jednak i tak zostawiam ich dużo za dużo, wobec czego wyrywam i wyrzucam na kompost już kwitnące, jeśli nie spełniają moich oczekiwań. W ten sposób zostawiam tylko najładniejsze, a po przekwitnięciu, niekiedy nawet podczas kwitnienia, obrywam wszystkie liście i zostawiam tylko makówki na gołych łodygach. Nie szpecą wówczas, a ja czekam na dojrzewanie nasion, po czym same łodygi wyrywam i na kompost.
Z powodu małego areału większość krzewów wyprowadzam w drzewka, dzięki czemu zyskuję dodatkową powierzchnię na niskie kwiaty. Mam cztery ketmiowe drzewa, przy czym jedno już duże i trójkolorowe, ponieważ wsadziłam razem białą, niebieską i różową ketmię. Ponadto staram się robić tak, by na miejscu przekwitających roślin znalazły się kwitnące później.
Poza tym ciągle coś przesadzam, by jedne roślinki nie właziły na inne. Wreszcie puste miejsca zapełniam jednorocznymi. Ot i cała filozofia.
Oby Twoje życzenie się spełniło.

Dziękuję i odwzajemniam.
Mam coś do zrobienia, zatem do Was zajrzę jutro.
Do miłego!
