Podglądałaś

Rewolucji nie ma.
Ale wiesz co, mam w pralni jeden sztoberek, który mi wypadł gdzieś i później go znalazłam - pomyślałam, że włozę do wody. I z nim się coś ciekawego dzieje. Ale o tym na razie sza!
Przemku, ja ledwo zdołałam zarejestrować, ze krokusy mają jakieś "nazwane" odmiany...niestety nie znam sie na nich
Chwilke się wyluzuję, bo od rana cały dzień na nogach, a jeszcze w nocy dyżurowałam...najpierw do lekarza z kaszelkiem Łucji, potem piekłyśmy ciasteczka, potem zrobiłam obiad, potem - wreszcie

uprawiłam mój mini - warzywnik (dzieci siały jarzynki, co z tego będzie, jeden św. Piotr raczy wiedzieć, jako, że dzis Jego wielkie święto, to może łaskawie spojrzy ;-) Później wysłałam je do domu a sama zostałam na ogródku, i to był błąd, bo w tym czasie w tajemniczy sposób znikła jedna trzecia ciasteczek

Ale przynajmniej mam posiane: rzodkiewkę, koper, pietruszkę naciową, cebulę siedmiolatkę i groszek wczesny - no i został mi niecały metr kwadratowy, a jeszcze chciałam buraki, pomidory, kabaczki, ajajaj.....
Przyroda w ogródeczku idzie jak burza, zaczynają kwitnąć botaniczne tulipany (strasznie je lubię) - poczekam ze zdjęciami aż sie bardziej zdecydują ;-) Zachwycająco natomiast wyglądają pędy powojników bylinowych - ponizej "Inspiration":
Wiosenka, wiosenka...
