Miło mi bardzo Was widzieć
Pęcherznica nie wymagała żadnych specjalnych zabiegów. Jak wiecie jest to krzew, który rośnie niesamowicie szybko i jego "obsługa" polega tylko na przycinaniu do odpowiadającej nam wielkości.
Swoje pęcherznicowe drzewko wyprowadziłam sama z rosnącego krzaka. Wybrałam nagrubszą prostą gałąź, zostawiłam na jej czybku rozgałęzienie. Na tej gałęzi-pniu poobcinałam wszystkie gałązki, a potem tylko 2-3 razy w sezonie podcinałam gałazki na czubku, żeby się zagęszczały. Jak coś próbowało wyrastać z pnia to też wycinałam. Pozostałą część krzewu skróciłam o połowę i zaczęłam formować cięciem na kulę (która ma rosnąc u podstawy drzewka). Jeśli by drzewko miało być wyższe to trzeba pozwolić gałęzi-pniu wyrosnąć wyżej i dopiero jak osiągnie pożądaną wysokość obciąć i formować koronę.
Pęcherznicowe drzewko wygląda jak szczepione, a szczepione nie jest
Pęcherznica jest niezwykle przyjaznym krzewem do eksperymentów i formowania. Zachęcam Was do spróbowania. Pracy naprawdę niewiele, a efekty moga Was zaskoczyć
