Dzięki, Kochani, za miłe słowa, wizyty i ślad pozostawiony. Fajnie też, że nic się Wam nie stało, bo naprawdę słuchając alarmów pogodowych i raportów z Polski myślałam o wielu z Was. Z tego, co piszecie można rzec: przeszło bokiem. I to najważniejsze.
Pati - dzięki!
Aga - jesteśmy umówione
Lucynko - bardziej gąszczowo, bo jak słońca nie będzie - to i kaktusowo nie będzie
Małgosiu - ja z gymno zasadniczo mam kilka michasi, i wszystkie mi co roku ładnie kwitną, więc tym bardziej u Ciebie powinny. Może zasilić je czymś na kwitnienie?
Basiu - nade mną jest sąsiad, więc właściwie balkon jest odkryty, ale osłonięty tym sąsiednim. Trochę szkoda, bo nieco słońca zabiera, ale za to jak pada taki normalny deszcz, mam w zasadzie balkon suchy.
Piotrze - żadne życzenia nigdy nie są spóźnione, więc dziękuję bardzo!
Henryku - jak to się mówi: wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma, ale w większości zazdroszczę Wam klimatu. Wiem - jak susza to na dobre, jak gorąco to naprawdę, ale czasem chciałabym oddać tę darmową klimatyzację i wentylację, jaką mamy tu nad otwartym morzem w zamian za prawdziwie upalne lato. Dobrze, że i u Ciebie przeszło bokiem
Jacku - dobrze, że Ty jesteś zadowolony! Rzeczywiście dla roślin taka ulewa to był doskonały prysznic, niebo lepszy niż wodociągowa woda. Zwłaszcza agawy zyskały bardzo i to jest fajne. Zapas deszczówki porobiłeś na tyle, że wystarczy do kolejnego deszczu - mam nadzieję
Moniko - zawsze jest opcja ogłoszenia w stylu: paprotka mile widziana, nagroda w postaci odrostu gwarantowana

Ale miejmy nadzieję, że się odnajdzie
Marek - pamiętam, że zwłaszcza rhipsy Cię ciągną. Jak będziesz miał zwrot w stronę epifitów, daj znać. Na zewnątrz nawet nie będziesz musiał się specjalnie o nie troszczyć, w korowym podłożu dwa razy szlaufem na tydzień im wystarczy

Ten ostatni właśnie coś zbrzydł niesamowicie, taki jakiś pająkowaty się zrobił. A to podobno prawdziwa królowa
A skoro jeszcze chwilę jesteśmy przy kaktusach, ktoś mi podpowie, co się mogło stać z moim "michasiem"? Jeden z oryginalniejszych, bo kwitnie na żółto, a zrobił się taki plaskaty na górze! Kompletnie jakby stożek wzrostu się...roztopił... Dziwne...
I czym to może być spowodowane? W ogóle co to się zrobiło, ktoś wie? Twardy, normalny, żadnych objawów choroby czy czegoś. Ot, się po prostu rozpłaszczył...
Ściskam i pozdrawiam!
