
Protestuję, przecież Małpi Gaj to pieszczotliwe określenie
Ale tak na poważnie, to z tym ciepłem chyba masz rację, nasze działkowe futrzaki najwyraźniej uznały, że czas najwyższy na otwarcie kociej stołówki

Coś szybko w tym roku ....
Wiesz Ewo, obsypaną kwieciem na biało Mme Legras ujrzałam na zdjęciach w ogródku Gosi Deirde i przepadłam
Moja nie kwitnie tak zjawiskowo, trochę ją zażerają tuje i Paul Farges, który okazał się potworem

ale daje sobie radę. No i cóż, to jedna z tych róż, o którą troszczyć się nie trzeba a ona i tak zrobi swoje, do tego nie przemarzła jej nigdy nawet jedna gałązka, i nie kłuje i jeszcze ten zapach, choć to akurat sprawa indywidualna

Tak więc jedyny problem z tą różą jest taki, że.... nie ma żadnych problemów, ale po co Tobie ją zachwalam skoro i tak chcesz ją kupić
Miała ją w ofercie Ewa i Kamila, Sip też ją ma, może będzie na wiosnę. Ewo nie warto przepłacać za historyczne odmiany
Mme Boll

Mme Knorr
Można spotkać się z tym, iż zdjęcia na różnych stronach często pod tą samą nazwą przedstawiają ewidentnie różne odmiany. A wiele historycznych odmian jest bardzo do siebie podobnych. Ze współczesnymi nie ma tego zgryzu ...
Jeśli chodzi o prowadzenie, sprawa jest prosta jak drut

obecnie moje panny same się prowadzą, z tego co zdążyłam zauważyć to raczej dobrze

To znaczy na zdrowie im wyszedł mój brak czasu. Obiecuję sobie, że w następnym roku zacznę je uczciwie ciąć
Mme Boll widnieje na zdjęciu nad Great Western w poprzednim poście, kupiłam ją u Ewy i w istocie jak przystoi na portlandzką kwitnie prawie nieprzerwanie, czego nie da się powiedzieć o mojej Comte de Chambord (poniżej )
Dziś wścibiłam nos w Boll i dla mnie zapach przypomina Isaac Pereire, teraz jesienią jest nawet identyczny. Moja Comte bardziej rozwala się na boki, ma dwa wyraźne rzuty kwiatów, Boll rośnie, przynajmniej na tę chwilę dość wąsko i kwitnie bez przerwy. Czytałam u M.Sołtysa, że ponoć nie lubi deszczu, nic takiego nie zauważyłam, a w tym roku miałam możliwość obserwować tę cechę dokładnie, bo lało całe lato

Comte pachnie jak Gertruda Jekyll, którą nawiasem mówiąc też mam, jak również Mme Knorr, która ponoć jest trudna do odróżnienia od Mrs.John Laing, - tę wyautowałam, więc mi się nie pomylą
No i wcale bym się nie zdziwiła gdyby moja Comte była Boll i odwrotnie, wtedy owe opinie bardziej by do nich pasowały
Z tym wybieraniem to jest trochę tak, że w końcu jedna po drugiej lądują w naszych ogrodach
Evelyn
Morden Blush
Jude de Obscure
Wollerton Old Hall
