Witam miłych gości.
Długo nie nacieszyłam się pogodą, bo znowu leje.
Tulipanku - będzie, będzie......żurawki teraz zastępują wiele kwiatów kolorami liści.
A w dodatku są bezproblemowe.
Aneczko - byłam, obejrzałam i obeszłam się smakiem.
Niestety miejsca brak
Trochę róż nie daje za wygraną a kilka wygląda na bardzo odpornych, bo nie mają ani jednej plamki.
Aneczko 1979 - oj tak, róże teraz robią w ogrodzie wiele dobrego.
U mnie to wyjątkowo dobre kwiaty, bo nie padają po pierwszych przymrozkach jak inne kwiaty i kwitną mimo wszystko, kiedy reszta już "zwarzona" przymrozkiem.
A poza tym odporne na ślimacze nienasycone paszcze.
Loki - gdybyś zobaczył mój ogród po miesiącu nie kiwnięcia palcem z powodu deszczy, to twój ogródek wydał by Ci się idealnym.
Od trzech dni nic nie robiłam tylko wyrywam chwasty i ścinam chore rośliny, masakra w tym roku.
Jeszcze nigdy z powodu pogody nie miałam takich zaległości.
No i jak na złość znowu leje.
Mati - dziękuję.
Nie tylko Chippendale chory, ale i wiele innych róż w tych deszczach choruje.
W zeszłym roku były zdrowe do końca sezonu albo miały nieliczne plamki pod koniec pażdziernika.
Jadziu - sezon przerobowy i grzybowy w pełni.
Ale spiżarnia tez zapełnia się błyskawicznie.
Fakt, że moje róże dokarmiałam do lipca trzykrotnie i to solidne porcje dostały.
Ale cóż z tego, kiedy teraz wszystko wypłukane i roślinom sił brakuje na powtórne kwitnienie.
Dzięki

za zastąpienie gospodyni podczas nieobecności.
Krysiu - strasznie dużo robaczywych było.
Połowa była wyrzucona, albo i więcej.
Współczuję takiej pracy, zwłaszcza przy korzeniach.
Ale za to gotowa rabata będzie piękna.
Mariolko - dziękuję.
Cieszę się, że Ci się podobało.
Wandziu - tak, to pomidory.
Takie malutkie, koktailowe, słodkie i smaczne, chociaż w tym roku z braku słonka trochę kwaskowate.
Wystarczą dwa krzewy, żeby nakarmić rodzinę, bo są bardzo plenne.
Aniu anabuko - trochę się uzbierało i już widać pierwsze efekty.
Martwi mnie tylko ten deszcz i choroby.
Oby to nie osłabiło zbyt mocno roślin, bo mogą nie przetrwać zimy.
Justynko - grzybki na pewno się jeszcze pojawią u Ciebie, tylko póżniej.
Za róże dziękuję

, chociaż w zeszłym sezonie było lepiej.
Dorotko - moja Luśka też łapie plamki.
Ale w tym roku nie jest ich zbyt wiele mimo ciągłych deszczy.
W zeszłym sezonie była zdrowa do końca pażdziernika.
Niektóre róże mam już całkiem łyse.
Jurku - to się cieszę, że chociaż podgrzybki dopisały.
Mój Mek chce jechać jutro, ale nie wiem czy pogoda pozwoli.
Chociaż po 3 dniach harówy w ogródku raczej wypoczynek by mi się przydał.
Stasiu - nakrapiane były tylko do podziwiania.
Zresztą blaszkowne inne też, na tych kompletnie się nie znam poza rydzami i gołąbkami.
Szukałam bacznie takich trawiastych niespodzianek, ale nie ma.....
Już posiałam nasionka w doniczki i teraz czekam czy coś wzejdzie a jak nie to mam w rezerwie na wiosnę.
Może one muszą przemarznąć, żeby wzejść ?
Ta prosownica faktycznie mnie zauroczyła, ale cieszę się, że ją mam i będę nad nią pracować.
To piękna , złocista trawka.
Natalio - może będzie.....oby.
Byłoby strasznie smutno bez wiosennych rododendronów, bo to one ożywiają mój leśny zakątek.
Aniu tara - oj to bardzo się cieszę.
Wyobrażam sobie ten widok, u mnie pięły się po bambusach a jeden krzaczek nawet po róży.
Ja niestety dzisiaj pożegnałam swoje pomidorki, bo już były bardzo chore i nie chciałam, żeby zaatakowało choróbsko owoców.
Ale u mnie jak wiesz prawie codziennie były były oblewane wodą.
Robię dokładnie tak jak opisała to Jadzia.
Z tym, że nie musi to być pierwszy pomidorek, było i tak że zbierałam nasionka z ostatnich, a one mają ich najwięcej.
Można także zerwać najdorodniejszy i zostawić na oknie aż zmięknie i potem zebrać nasionka, też wzejdą.
Mogłabyś wstawić taką fotkę swoich pomidorków na wiśni ?
Trzy dni tyrania i znowu leje, można czegoś ze złości dostać na tą pogodę.
Ale jednak zdążyłam oczyścić z grubsza 3/4 ogrodu i powycinać resztki roślin i jako tako doprowadzić do porządku chociaż te części.
Rozsadziłam też konwalnika uzyskując aż 16 nowych roślin - będzie nowy szpaler.
Posadziłam też liliowce, które dzisiaj przyszły i trawki.
Mam nadzieję, że zdążą się przyjąć przed nadejściem zimy.
Coraz więcej owocków na różach.
Zadziwiają mnie te, których nie podejrzewałam, że mogą robić aż tak dużo i dużych owoców.
Przodują Bright As a Buton i Yellow Fairy.
Niestety Georg Ruff na którego tak liczyłam zamiast je zawiązać wypuszcza następne pędy i idzie dalej w górę.....szaleniec po prostu.
A miała to być niska róża, pełna pięknych dużych owocków.
Więc znowu nie jestem pewna czy to on czy może po długim niebycie wypuściła bardzo podobna do oryginału podkładka.
Zwierzyniec korzystał ze słonka ile się dało......ale zaczyna też podjadać jakby przedzimowo czyli coraz częściej domaga się jedzenia.
I trochę całkiem jesiennych już klimatów........
