Ile czasu można czekać na pierwsze owoce Pink Lemonade? Kupiłam krzaczki jesienią 2015 r. W następnym roku nie kwitły, w 2017 też nie i w tym nie mają ani jednego kwiatka. A krzaczki ładne, liści mają dużo i nie przemarzły ani nie chorują. Mam kilkanaście krzaków borówki amerykańskiej różnych odmian, jedne owocują lepiej, inne słabiej, ale nie przypominam sobie, żebym na pierwsze owoce musiała czekać tak długo. Kupowałam sadzonki już podrośnięte, żadne tam dwa badylki, które ledwo było widać przy ziemi. Traktuję je tak samo, jak pozostałe borówki (nie okrywam na zimę). Czy to one są takie oporne, czy ja cos robię nie tak?
Niestety to prawda, u mnie jesienią widać było dużo pąków kwiatowych, niestety przymrozek wczesną wiosną i wszystko opadło. Na jesień przesadzam krzaczek w inne miejsce i będę traktował go jako krzew ozdobny.
Dzięki za informacje Skoro tak, będę moje borówki obserwowała jesienią. Jeśli zauważę pąki kwiatowe, założę na krzaczki kaptury z agrowłókniny i będę na nie chuchać i dmuchać wiosną. Przy czterech sztukach to niewielki problem, kaptur można zdjąć i założyć ponownie, kiedy będzie zapowiedź przymrozków Ale jeśli pąków nie zawiążą w tym roku - cóż, zastąpię je krzewami mniej kapryśnymi.
Ja na jedną zimę zasypałem cały krzew suchymi liśćmi na 1m wysokości. Latem doczekałem się kilku różowych owoców. Wkład włożonej pracy nie jest wart efektu. Każda inna odmiana da 100 X lepszy efekt.
Moja borówka miała bardzo dużo pąków kwiatowych, ale mrozy w marcu je w większości uszkodziły. Teraz kwitną pojedyncze kwiatki. Nie okrywałam krzewu podobnie jak innych borówek. Na innych odmianach nie było uszkodzeń mrozowych.
Ech, może przesadzę dwa krzaczki pomiędzy wrzosy i miniaturowe rododendrony. One też nie wszystkie kwitną każdej wiosny, bo niektórym przemarzają pąki. Mam już tam borówkę brusznicę, dla urozmaicenia wyglądu jesienią, to może i Pink Lemonade razem z nimi się zadomowi. Trochę szkoda wyrzucać, bo rośliny są ładne i nie chorują, więc zawsze tli się nadzieja, że może jednak, następnej wiosny... Ale pośród innych krzewów owocowych tylko drażnią
O matko , a miałam właśnie kupić ze 3 krzaki , ale skoro taka bryndza z nimi
to sobie odpuszczę . Przeróżnych niewypałów w ogrodzie i tak mam sporo.
Póżniej to żal wyrzucić .
Moja w tym roku nic nie będzie miała, za to sporo nowych przyrostów. Okryłem ją na zimę igliwiem i zrębkami drewna. Jednak końcówki trochę przymarzły. Będę ją obserwował dalej .
U mnie tez sporo pąków owocowych przymarzło, to co widać wyżej na zdjęciu to w środku krzaka i dlatego przetrwały wiosenne przymrozki. Krzew ma dużo przyrostów, ale co mi z tego skoro z owocami jest kiepsko.
Możliwe, że wszyscy popełniamy jakiś błąd uprawiając ją podobnie jak inne odmiany borówki. W tym roku spróbuję spowodować szybsze drewnienie przyrostów opryskując mieszaniną nawozu fosforowo-potasowego z mikroelementami B,Mn,Mo. Nie wiem tylko jakie zastosuję proporcje, ale mam jeszcze trochę czasu na zastanowienie.
Tak, popełniamy/popełnialiśmy błąd po prostu uprawiając odmianę nieprzystosowaną do naszego klimatu.
Wytłumaczenie w moich poprzednich postach w tym temacie.