Mam depresję i zastanawiam się, czy ja i hoje jesteśmy sobie pisane... posadziłam chyba w sobotę do ziemi H. callistophylla, przedwczoraj listek zaczął żółknąć, dzisiaj przychodzę a on od ogonka brązowy... wygrzebałam ją z ziemi i nie wiem, pęd zmarniał, korzonki jakby po prostu im się odechciało...
Do tego multiflora nadal nie rusza, jutro wsadzę ją do keramzytu...
Jedyne, które mnie pocieszają to australis i paziae, rosną, nie grymaszą... no i obie belle mają korzonki, tylko właśnie:

po tym co się stało z callistophyllą boję się ją już wsadzać do ziemi
Za to listek fiołka wypuścił korzonki
No i moja szalona gałązka beniamina i bukiet wrzosu
I muszę zrobić sadzonki z pelargonii miniaturowej...