Robaczku, szczerze mówiąc, nie wyobrażam sobie agapanta zimą w gruncie w naszym klimacie. Bałabym się, że zmarznie na amen. One ponoć znoszą do -5. Istotnie, lubią ciasnotę, przez co trudno je podlewać. Ale za to są wytrzymałe na krótkotrwałe braki wody. Żeby bujnie kwitły - trzeba nawozić. Pierwszy egzemplarz dostałam w doniczce wiele lat temu. Po 4 latach rozsadził donicę. Podzieliłam ( z użyciem ręcznej piły

), część rozdałam. Duży już rozsadza wielką donicę

. Przesadzanie będzie wyzwaniem.
Uploaded with
ImageShack.us
Zimują w chłodnej kuchni, nie tracą liści, ale za to zaczynają kwitnąć już w kwietniu w domu. Na taras wytaszczam je po 15 maja. Kocham je i dlatego znoszę tę całą mitręgę. Kwitną dobre trzy miesiące
Justynko, jest oddech, ale jest też gęsto. Gdybym mogła, niebieski królowałby stale. A tak - tylko w czerwcu, kiedy kwitną dzwonki, len, kocimiętki i hyzop.
Agunia, zerknij, proszę, na odpowiedź na post Robaczka. Niektórzy sadzą agapanty w ogrodzie, ale na zimę - do piwnicy. Tylko czy to by Ci odpowiadało

Niemniej, przy Twoim oczku wyglądałby pięknie

.
Widzę, że z Sarą, jak z dzieckiem: spokój jest kiedy śpi

.
Ursulko, Mecenasie Dobra Duszo

Wcale sroga nie jestem, no
nie 
Marysię bardzo chciałabym udobruchać, bo bardzo Ją lubię i nie chciałam Jej zrobić przykrości.
Never :!:
Naturę mam dwoistą, jak wszyscy spod znaku Ryb: jedna ryba z prądem, druga - pod prąd.
Sławku,
racja, brachu, w kwestii Ursulki

.
Dzięki za wizytę i uznanie dla Miriam

.
Pozdrawiam bardzo serdecznie - Jagoda