
na pierwszy ogień pójdą storczyki:
Biały Phalaenopsis puszcza nowy korzonek, już przekwitł, ale za chwilę znowu będzie cieszyć kwiatami:


Maluszek, którego ostatnio przesadzałam też się stara, widać, że spodobała mu się wymiana podłoża:


na drugim zdjęciu widać, że gałązka z pąkami się rozwija i storczyk wypuszcza nowe pąki na dwóch głównych pędach
Pan Niezniszczalny też przedłuża kwitnący pęd, ale już mi zasuszył dwa pączki, na szczęście pozostałe dwa pędy kwiatowe mocno się starają:

Limonkowy Phalaenopsis już przekwita, ale został mu jeszcze jeden kwiatek, za to wypuścił nowy listek i dwa korzonki:

Teraz pokaże się mój gość, to storczyk, którego staram się doprowadzić do kwitnienia bo znajomej nie szło, póki co wypuścił nowy korzonek:


Moje nowe objawy storczykozy - Miltonie zamówione przez internet, przekwitnięte już, ale wyglądają na zdrowe



Jedna z nich trochę mocno wychodzi korzonkami z osłonki, zastanawiam się nad jej przesadzeniem:


mam nadzieję, że nie będą mocno kaprysić i zakwitną znowu
Mój pierwszy Miltoniopsis jeszcze kwitnie, chociaż ma bardzo wyblakłe, kwiaty, wyglądają teraz jakby były białe

U hibiskusów nic ciekawego się nie dzieje, oprócz tego że pewnego dnia zauważyłam, że żółkną im pączki, obróciłam doniczkę, a tam pajęczynka (przędziory). Opryskałam Decisem i póki co spokój, teraz mają już normalne pąki
Mój podopieczny z pracy w pełnym kwitnieniu:


Wilczomlecz się chyba uparł, że będzie kwitł i już, bo mimo pogryzienia przez kota kwiatów mu nie ubywa:


Gerberom też się u mnie podoba, bo wręcz masowo produkują kwiatki, rekordzistką jest bladoróżowa, u której naliczyłam 6 pąków (szkoda, że widać tylko 2):

"fuksjowa" gerbera jako jedyna w tej chwili w pełni kwitnienia

pączki mandarynkowej:

Przypadkowa wyprawa do sklepu na zakupy zaowocowała kolejnym podopiecznym - pomarańczowym kalanchoe:


Niedawno pisałam o tym, że próbuję rozmnożyć mojego fiołka miniaturowego, są już pierwsze efekty



za chwilę będę je sadzić do ziemi i mam nadzieję, że wkrótce pojawią się pierwsze nowe listki
Niestety mamusię zaatakowały mszyce - mam cały czas otwarte okno i chyba tędy musiały wleźć, musiałam dosłownie wykąpać fiołka (też w Decisie, bo nic innego nie mam póki co), na noc zostawię go w szklarni i oby nic mu się nie stało
Skrzydłokwiaty raczej się przyjęły, niestety jednego obżarł ślimak, ale jeszcze trochę i będę się z nimi żegnać
Z draceną biało - zieloną też na pewno się pożegnam, bo już nie starczy dla niej miejsca
Na koniec zagadka - co to za kwiatki:
