Wczoraj późno wróciłam do domu, bo podwoziłam do lekarza syna sąsiadki. Nie dość, że dziecko alergik, to jeszcze chłopak zrobił sobie coś w nogę, że spuchnęła mu i podwoiła swoją wielkość. Deszcz lał, więc nawet nie było mowy, żeby w skarpecie szedł gdziekolwiek. No i dobry duszek- Marzenka musiała pomóc. Ale mam zasadę, że jeśli chodzi o dziecko to trzeba pomagać.
Maska (Marysiu) - już myślałam o randapie, bo nie radzę sobie z chwastami. Póki co układam pudła, które wyniszczają trawę gdzie będę robić rabatkę. Kotka rzeczywiście teraz bardziej przytulaśna niż kiedykolwiek, moje uczucia do niej też się pogłębiły

. Może troszkę wzbraniam się przed prezentami, bo sama nie mam się czym zrewanżować. Ale jeśli miałabyś ochotę coś mi podesłać, to z wielką przyjemnością zaopiekuję się roślinkami od Ciebie

. Podpatrzyłam u Ciebie ławeczki i chcę podobne u siebie przy ognisku zrobić, niech tylko mój M pojedzie wreszcie do pracy, bo takto wymyśla inne zajęcia.
Gosia123A (Gosiu) - delospermę poznałam zimą jak szukałam roślinek na skalniak, bo od jesieni miałam zamiar go reanimować. Sama nazwa mnie zaintrygowała, no i kupiłam ją, bo śliczna jak
Slila (Lidziu) - dziękuję za bardzo ciepłe słowa pod moim adresem

. Jakoś tak zwierzaki zawsze były w moim życiu i są. Nie wyobrażam sobie domu na wsi bez psiaków. Zapraszam serdecznie do śledzenia mojego wątku, uprzedzam, że będzie się to ślimaczyć... bo i czasu i funduszy mało...