Julko, a ja nie wiem, co gorsze, czy moje raccoons (szopy) czy koty, ponieważ mój M ich nie znosi

Mogę Ci jednak powiedzieć, że tutaj koty muszą się tu stosować do praw miejskich (dobrze, że nie płacą podatków

). Otóż, wiosną, przez kilka tygodni, głównie w maju i czerwcu, nie wolno kotów wypuszczać "luzem" do ogródków, ponieważ jest to okres ochronny dla młodych ptaszków, które wtedy uczą się latać. Uważam, że to bardzo dobre prawo, bo wiem od znajomych, że kiedyś ich koty przynosiły im małe ptaszyny w pyszczkach...
Moniko, dzięki za informację. Będę chciała zmienić poziom zakwaszenia ziemi, bo chciałabym zmienić kolor tej hortensji na niebieski. Mam już jedną prześlicznie różową, z rodziny Forever Pink. Ale wiesz, co mnie zdumiewa w hortensjach - mimo że stoją w półcieniu (ok. 3-4 godzin słońca), to i tak słońce im spala liście i muszę je chronić w głębszym cieniu (obie są nadal w donicach).
Klarysko, witaj ponownie

Dziękuję za komplementy

Moje dokonania są takie skromniuteńkie w porównaniu z Twoimi i innych forumowiczów. Ale pocieszam się, że mój ogródek ma dopiero roczek, coż więc wymagać od malucha

Zmiany przebiegają powoli; na razie pokazałam Wam tylko jedną część ogrodu. Jest jeszcze kilka skromnych zakamarków z kwiatami. Teraz tworzę nową rabatę pod hasłem "parawan"

- ma zasłonić widok na kompostery.
Maryjanno, ja też miałam takie skojarzenia, zanim nie osiadłam tutaj

. Ale rzeczywistość łamie stereotypy - lata są tu gorące (tegorocZne wyjątkowo upalne), a zimy bardzo mroźne. A kwiatuszki, zgadza się, mam podobne, chociaż jest sporo "native" roślin, ale jak na razie, ich nie mam...