
Danusiu, rzeczywiście te duże drzewa to moja pociecha, od razu ogród nabrał wyglądu praktycznie jak wzeszła trawa, dlatego zyskałam zapał do dalszych prac. Muszę przyznać, że czekanie na efekty w ogrodzie dłuży mi się bardziej, niż przy budowie ;)
Trochę się martwię jednak tym, co pod drzewami, od lat jest tam ściółka z dębowymi liśćmi, nie wiem jak nowe rośliny to zniosą, a teraz doszła jeszcze czarna plamistość liści klonu, który rośnie obok. Zastanawiam się, czy podejść do tego jakoś systemowo przygotowując podłoże dla nasadzeń, czy wymieniać ziemię tylko bezpośrednio pod daną rośliną...

Aniu - kubanki, spokojnie możemy się zamienić na ziemie w ogrodzie, Twoje piaski byłyby dobre dla moich wrzosów i iglaczków i wielu innych roślin. kiedyś trafiłam na taka stronkę o poprawianiu gleb piaszczystych, to bym był a ws tanie zrobić, chcąc posadzić bardziej wymagające rośliny, a glina jest ciężka i dosłownie i w przenośni. Pod rośliny trudno ją rozluźnić, a w dodatku w sezonie przy ulewach zaczęło mi zalewać garaż, nie było odpływu. Mam teraz zadanie - odwodnić to wszystko (znaczy: poprawić istniejący system odwadniający, bo się nie wyrabia)
Izo, Aniu... hmm... ...róże, powiadacie?

Mogę powiedzieć, że "to skomplikowane", w negocjacjach ogrodowych róż nie ustalono. Moje chlopaki, tzn. mąż głównie, kichają na różne kwiatki. W założeniu jest niewiele typowych kwitnących i pachnących, zresztą to trochę wynika z założonego stylu, ale niekoniecznie, bo miejscami jest eklektyczny. Ale teraz wędrując po Waszych wątkach się inspiruję, no i róże, lilie i inne takie mi plan sabotują!

tylko pnączom mówię stanowcze nie, bo mnie mąż zabije ;)
A, spójrzcie jeszcze na moje szczodrzeńce, tak je zaczął śnieg przysypywać. Czy im to wystarczy, jako osłona?
