Różo, witaj, wybieram się zaraz do Ciebie z rewizytą.
Zielona Aniu, to berberys bukszpanolistny, tym bardziej cenny, że zimozielony. Dorasta do 0.5m i tworzy ładne, kopulaste krzaczki, które nie wymagają przycinania. W cięższe zimy opada część listków ale i tak warto go mieć.
Dereń to mój faworyt, mam jeszcze jednego kwitnącego na biało ale po tych mrozach ma zniekształcone podsadki, które wyglądają jak śmigła. Jutro wrzucę zdjęcie. Liście dereni przebarwiają się jesienią na cudne kolory. Ten różowy "Rubra" na fioletowo-czerwony a biały na seledynowo-pomarańczowy.
Ewelinko, a ja już kombinowałam, żeby wyrzucić ten berberys, bo nie byłam pewna tego połączenia... Kwasoluby też uwielbiam, tyle, że u mnie ich uprawa to orka na ugorze. Wymieniam pod nie niemal całą ziemię bo na mojej ciężkiej glinie to nie to samo co w Twoim sosnowym borze. Jutro jadę po Rh "Polaris" i jeszcze jedną "Brigite", która ma przepiękne liście.
Dominiko, miałam dobre intencje. Może pomoże stara zasada homeopatii: "czym się strułeś, tym się lecz" więc zapraszam Cię częściej

. Krzewuszka już kwitnie ale tylko ta jedna NN. Aleksandra, Variegata i Alba jeszcze w pąkach.
An-ko, Albert może rosnąć w słońcu i w półcieniu. Tak jest napisane na kartoniku. To tegoroczny nabytek więc nie mogę jeszcze nic od siebie napisać prócz tego, że ma przepiękne kwiaty w cukierkowo-różowym kolorze. Na pierwszym, dzisiejszym zdjęciu to właśnie on. Posadziłam go tak, że od rana ma słoneczko a później mocny półcień. Mam tylko nadzieję, że będzie wystarczająco mrozoodporny.