Powinny ale nie w tym klimacie lub nie
takiego lata, jak to, Jędruś.
Moje Rumby kwitły cudnie ilością chyba 7 sztuk.
Do pierwszej, górskiej zimy.
Po kolei dwójkami, przenosiły się do Krainy Wiecznego Kwitnienia,
podobnie, jak uziemniona Mme Meilland/ Glorai Dei.
Ta ostatnia, w wersji piennej , juz stoi na Ip i na balkonie, całkiem się jej podoba.
Przy kupnie , trzeba brać jednak pod uwagę, że Meillnad robił ja dla strefy 7 b,
czyli ciepłej Francji ( nie mówię o współczesnych plantacjach Meillanda w ...Malezji!).
I jeśli posadzimy sobie taką cieplarnianą istotkę, to...eeee...
golas w Arktyce.
A obie trzy, to bym obornikiem okryła na zimę ( ciepło się wyzwala z rozkładu materii),
a wiosną, przycięła na max. 3 oczka, czyli max 5 cm od ziemi.
Niech walczą, skoro mają korzenie, niech budują korony.
To ich szansa na sexowanie w przyszłym roku.
