Monia68 pisze:.nie tak dawno byłam w aptece, przede mną niezła kolejka i nikt poza mną nie realizował recepty. Wszyscy kupowali przeróżnej maści cudowne środki

o to ja się tak nieogrodowo wtrące... też byłam w aptece a przede mną rodzinka z dzieckiem około 2-3lata ..
Przy okienku dziecko ... tata obok a mama z tyłu za dzieckiem.
Farmaceutka podaje lek a dziecko jeszcze witaminki (tu podało nazwę ale wybaczcie nei zapamiętałam coś mi sie z krokodylem kojarzy ale moze się mylę)
Farmaceutka podaje a dziecko... te nie, bo te szczypią w język...podaje inne a dziecko... te nie... tamte są najlepsze... i podała w końcu te co trzeba...
po co nam lekarze, skoro teraz dzieci decydują o tym jakich witamin im brak????
a żeby było ogrodowo to kupiłąm jakiś kurzęcy nawóz w sklepie w granulkach ... no bo jak wszyscy to wszyscy ... Izunia też
