Marcinie, gdybyś najpierw pojechał do Obi, Castoramy, LM,
a potem do słynnych Łodygowic, to ręczę, że NIC byś nie kupił.
Ja, wsiowa, to się skusiłam

, ale taniej wychodzą zakupy na allegro.
No, pomijając widoki podróżne np. Zalew Żywiecki z marinami i tama.
Bożenko, nawet tu, w południowej Małej Polsce, jest widoczna granica.
Wjeżdżasz w Beskid Żywiecki, a tam...inny świat !
Pełnia wegetacji, zielone LIŚCIE NA DRZEWACH, kwitnące jabłonie w sadach, masa żonkili, tulipanów, skalniaków w kwiatach, ba! nawet pelargonie w skrzynkach już widzieliśmy.
Aguś, w końcu doczekamy...wiosny
Ewo Janino, o ile pamiętam, to od czasu osiwienia w LO, robię się na kolorowo
A zwykle byłam dość chudawa, czyli oscylowałam w granicach rozmiaru 36.
Dopiero od pewnego czasu, żrąc pyszne piguły, zaczynam być Siedzącą Krową

.
Co mi zresztą, wcale tak bardzo nie przeszkadza.
Krzyś schował wagę za szafę, więc nawet nie mam jak się stresować.
A roboty ręczne - lubię. Starocie nauczyłam się odmładzać od wrocławskiego Mistrza P. Waleriana i Tadzieńka z Cmentarza Żydowskiego. :P
Kasiu, tak naprawdę, to ja niewiele umiem.
Coś liznę, coś się uda, cos czasem warto spróbować.
Ale mam świadomość, że ludziom renesansu, do piet nie sięgam.
I dobrze, mogę dalej się uczyć i przyswajać !
A chusteczkowy jeszcze nie kwitnie. Na razie jest 5 tulipanów, 1 w paczku i 1 żonkil.
To całeeee morze kwiecia.
A w nocy -2C.
Grażynko, ja nie mam muru.
A pod domem- drenaż i niemal czarne deski, które skutecznie upieką nawet zdrewniałe powojniki.

Korzystając z życzliwości sąsiadów, na zimę, zakładam plandekę na sztachety, żeby choć troche osłonić skimmie, Rh i magnolię.
Reszta MUSI przeżyć. Tak, jak w lesie... :P

A za dobre serduszko, dziękuję pięknie i gnę się w pas.
Zobaczymy co odbije, a co da się dosadzić w tych roślin zimowanych w domu.
Zytko, Halinko, i na takiej zabawie, życie polega. :P
Jak się uda - jest radość i nauka.
Jak się nie uda - rozterki i nauka.
Asiu, w okolicach Żywca i w Bielsku, magnolie już przekwitają , uwierzysz?
Temperatura w cieniu 22C

, normalnie, inna kraina.
Psy, gotowały się w futrach i każda " smródka" była na wagę złota.
Moni, to tylko forpoczta.
Nawet botaniczne jeszcze nie kwitną, a to one powinny zaczynać otwarcie wiosny.
Podobnie jak wiosenne kolory przyszpitalnego, bielskiego lasku
Krzysiu, popatrz na ten wspaniały pomysł umocnienia stoków, tak bliski gabionom.
Raju, widziałam już tu mury gabionowe, dokoła domów.
Świetne, tanie ( materiału pełno na polach) i takie ekologicznie przyjemne dla oka.
Tess, jak porównam Wasze kwitnące już ogrody...z tym rzęchem pod domem, to...eeeee
szczęściem mam inne zajęcia i nie muszę się torturować ciągłym podglądaniem roślinek.
Ważne, że " dzieci" zdrowe i wesołe!
