wiewioreqezg
On już może zostać odsłonięty ale niech sobie rośnie dalej w tej ziemi. One lubią ciasne donice i mój też rozmnażany tak nie był w ogóle nakrywany, wiec rzadkie podlewanie i może iść odrazy na docelowe miejsce niech się przyzwyczaja .
W końcu mi się udało. Po prawie roku moje zamiokulkasowe listki wypuszczają młode przyrosty
Jest ich w sumie pięć - tylko dwa listki są (ma nadzieję, że tylko na razie) bez przyrostu. Warto było tak długo czekać.
---4 lis 2015, o 11:36 ---
Cieszę się, że przeczytałam ten wątek bo już myślałam, że z moim zamiokulkasem jest coś nie tak. Już ponad pół roku a listki wytworzyły tylko bulwy, ani śladu nowej łodygi... Widzę jednak, że na efekt trzeba czekać nawet dwa lata... Muszę się zatem uzbroić w cierpliwość.
Moje sadzonki liściowe
I zdjęcie z odgrzebaną bulwką - już jest całkiem, całkiem duża.
Megi, w zasadzie nic szczególnego, postępowałam podobnie jak z dorosłymi zamiokulkasami. A więc bardzo przepuszczalne podłoże, oszczędne podlewanie - tylko jak podłoże zupełnie przeschnie. Nie nawozilam. Najważniejsza z tego wszystkiego była cierpliwość.
Teraz muszę zadbać aby młode zamiokulkasy dobrze przyrastały.
Nie dawałam im nawozu. Najpierw stały na parapecie wschodniego okna ale nie tuż przy szybie; na zimę przeniosłam je dalej od okna bo zamiokulkasy są wrażliwe na niską temperaturę.
Witam. Jak tak sobie czytam ile trwa rozmnożenie i doczekanie się samodzielnej sadzonki to mój entuzjazm i zapał kurczą się... Chyba kupię sadzonkę w biedronce
No niestety, trwa to długo. Ale ja chciałam po prostu pobawić się w rozmnażanie. Cieszy mnie, że się udało. Jak szybko potrzebujesz nową roślinę to pozostaje zakup.
Oczywiście, że pozostaje zakup, ale czasami to także łut szczęścia. Kupiłam mojej mamie, zresztą na jej życzenie zamiokulkasa, takiego za 10zł, śliczny, młodziutki i gęsty. Niedługo minie rok, a tam zamiast przybyć to jeszcze ubyło liści, ale moja mama nie słucha rad. Myślę, że powodem mogło być sztuczne pędzenie w szklarni do celów handlowych lub mama nie ma ręki do tych kwiatów. Dałam jej na kilka miesięcy przed zakupem sadzonkę z czterema ładnymi liśćmi z zaleceniem nie przesadzaj, a doniczkę oddasz jak przesadzisz za rok. Zrobiła inaczej, a dzisiaj pozostał tylko jeden liść... dziwi mnie to, bo ma północne duże okna i tam powinno być mu dobrze.
Pozdrawia Beatka NECESSITAS ACUIT INGENIUM - Kochani, "burzy mózgów" ku pociesze i CARPE DIEM!
Za niską pewnie ma temperaturę otoczenia. Zamiokulkasy do prawidłowego rozwoju powinny mieć przez cały rok powyżej 20 stopni - im większa tym lepiej - szczególnie jest to istotne, właśnie przy ich rozmnażaniu.
Norbert76 też tak myślałam. Mogę powiedzieć, że maltretowałam swoje kwiatki przez dwa lata. Kupiłam dużego zamiokulkasa i stał w miejscu tak niecałe dwa lata. Postanowiłam go odmłodzić i tak powstały trzy fajne sadzonki. Popełniłam błąd, teraz wyczytałam, wsadziłam dwie do jednak zbyt dużych donic, no i ceramicznych, w tym jedna bez dziurki, po pół roku coś mi nie grało i przesadziłam, nie muszę dodawać, że bulwy zaczynały nadgniwać. Dostały mniejsze doniczki i stały trochę więcej niż pół roku. Zero nowych liści. Przypadek sprawił, że wyniosłam do innego pomieszczenia, panuje większość czasu lekki półmrok, krótko prześwituje słońce, bo okno przesłania świerk. Maksymalna temperatura tak do 20C, ale częściej ok.18C. Wychodzą nowe liście.
Pozdrawia Beatka NECESSITAS ACUIT INGENIUM - Kochani, "burzy mózgów" ku pociesze i CARPE DIEM!
A wiesz Agryppina, że coś w tym może być, bo zamikulas, który ma moja mama (to od niej chciałam wziąć sadzonkę i zrobić swoją roślinę) wyglądał marnie, wegetował, tzn. siedział w doniczce i nic nie przyrastał, kiedy stał w ciepłym pokoju. Przestał wyglądać atrakcyjnie bo zaczęły opadać mu liście, więc mama wyniosła go do zimnego nieuczęszczanego pokoju od północy i tam po 2 miesiącach jakby odżył. Teraz ma 6 nowych dużych liści.
agryppina44 i k-asia - mam podobne doświadczenia z moim.
Dopóki stał w kącie pokoju, niby jasno, ale około 2,5 m od okna,
zasłonięty dookoła innymi kwiatami - rósł.
Jak się troszkę rozrósł, postanowiłam go bardziej wyeksponować,
i przestawiłam w dużo jaśniejsze miejsce.
Do niedawna stał w tym miejscu przez prawie 2 lata - zero przyrostów.
Ostatnio przestawiłam go z powrotem do ciemnego kąta
i obstawiłam innymi kwiatkami - czekam na nowe pędy