
To było w podstawówce (druga albo trzecia klasa). Wracając do domu drogą, która prowadziła z górki (na której jeden z sąsiadów miał warsztat samochodowy i czasem stały tam jakieś auta), pośliznęłam się i wjechałam wprost pod stojącego tam żuka

Dziewczyny jak ja się cieszyłam że z koleżanką wracałam bo nie wiem kto by mnie stamtąd wyciągnął

A wracając do tematu

Chodzi mi o donice z samą ziemią bez żadnych cebulek roślinnych. Bo wyczytałam na necie ze nie powinno się trzymać w zimie na balkonie zwykłych plastikowych, bo strzelają.
W sumie zawsze tak trzymałam, bo w piwnicy za mało miejsca i nigdy nic im się nie stało.