Mam pytanko. Mam kilka odmian chryzantem, kupowałam jesienią i wszystkie zimują tylko niektóre nie zdążają zakwitnąć bo mają za długi dzień. I te niestety wywalam - przeważnie te pojedyńcze.
Czy lepiej zrobić na wiosnę młode sadzonki zielne, czy je odświeżyć rozsadzając kępę czy zastawić jakiś czas starą kępę na jednym miejscu
Mam 3 chryzantemy, w tym roku zimowały pierwszy raz nie w piwnicy a w gruncie... nie wypusciły ani jednego listka, czy one powinny jeszcze spać? Zastanawiam sie czy czasem nie przemarzły
jestem zilona w tej kwestii, ale w zeszłym roku kupiłam i posadziłam jedną, nie zdążyła zakwitnąć, więc nie wiem jaką , ale u mnie już puszcza zielone listki, znaczy przeżyła
czy zakwitnie, to inna kwestia...
Uwielbiam te kwiaty za to, że kwitną jesienią, za żywe kolory i niemal niezniszczalność. Większość chryzantem, które mam są to kwiaty, które swoje odsłużyły na cmentarzu i po przemarznięciu są zimowane w piwnicy. Wiosną dzielę to co przeżyło i sadzę na działce - tą metodą mam juz mały zbiorek tych pieknych kwiatów.
W zeszłym roku kupiłam chryzantemę inną niż wszystkie, niestety nie przezimowała z mojej winy(zabrakło podlewania). Czy ktoś z Was orientuje się co to za odmiana?
Na swój użytek nazywam ją "kosmiczną chryzantemą"
A tę maleńką chryzantemę darzę szczególną sympatią - przywlokłam ją wiosną z cmentarnego śmietnika - przetrwała całą zimę w lichej doniczce i jak ją zobaczyłam wypuszczała pierwsze zielone pączki, nie mogłam jej tam zostawić na zmarnowanie skoro tyle sama zniosła. I tak już w tym samym roku jako pierwsza z moich chryzantem na grządce cieszyła oko ;)
U mnie chryzantemy zimują pod lekkim okryciem , ale dobrze to znoszą Natomiast zauważyłem jedną ważną sprawę : uwielbiają glebę gliniastą . Im cięższą tym dla nich lepiej. Z części skalniaka deszcze wypłukały mi warstwę ziemi i trzy chryzantemy trafiły bezpośrednio do gliniastego podkładu i te kwitną najlepiej i mają najzdrowsze liście. Pochwalę się gdy tylko się obudzą po zimie
Najpierw długo szukałam, wreszcie znalazłam i odkopałam wątek. Mam trzy chryzantemy, które nie zimują w gruncie, jedna duża, już przekwita, dwie małe, kwitną i mają pączki. Duża jest w chłodnym ganku, małe zdobią pokój w dzień, noce spędzają w ganku.
To moja pierwsza próba przezimowania tych kwiatów, może się powiedzie, może nie, ale spróbuję stosując się do wskazówek zawartych w tym wątku.
Brakuje mi informacji, czy obrywać przekwitłe kwiaty?
Może ktoś ma doświadczenie z chryzantemami kupionymi w super -hiper markecie. Wczoraj otrzymałam dwie urocze, niewielkie chryzantemki i szkoda byłoby, żeby po przekwitnięciu wylądowały w śmietniku.
Pierwsze doświadczenia z chryzantemami mam za sobą. Z licznej gromadki zakupionej jesienią (z różnych źródeł) przetrwało zimę pięć sadzonek, które, choć jeszcze malutkie, to wyraźnie garną się do życia. Uszczyknęłam czubki, niech sobie rosną. Pozostałe chyba padły, ale nie usunęłam, bo mam czas i nadzieję. Jeden z tych ocalałych dopiero na początku czerwca dał oznaki życia, a wyglądal jak suchy badylek. Bardzo jestem ciekawa jak zakwitną i czy w ogóle zakwitną takie młode rośliny.