Witajcie!
Nareszcie relaks w pełnym tego słowa znaczeniu!!! Temperatura powietrza wymarzona: max. 23*, a działkę podlał piękny deszczyk. Słodkie leniuchowanie też nam się należy, skrzętnie więc korzystałam ze błogiego nieróbstwa.
Nawet chciało mi się ruszyć cztery litery i od czasu do czasu pospacerować wśród rabatek. Nacieszyłam oczy tym, co jeszcze kwitnie i poprosiłam, zwłaszcza lilie, by się za mocno nie śpieszyły. Czy wysłuchają... to już
inna para kaloszy.
Danusiu [danuta z] - kochana, u nas też miasto rozkopane. Cóż, wybory za pasem, to trzeba coś robić. Tylko że to coś jest niesamowicie wkurzające, szczególnie kierowcy złorzeczą.
Cynie mnie w tym roku zaskoczyły, bo długo i obficie kwitną. Zwykle miałam z nimi problemy. Może to zasługa upalnego lata, a może miejsca, które im dałam.
Naprawdę nie mam pojęcia, skąd te bielunie na mojej działce. Może faktycznie nasiona przeleżały dwie zimy w glebie, tylko że ja nie miałam białych, a teraz mam zarówno pełne i pojedyncze.
Też tak mam - skoro za płotem sąsiadowi kwitnie lilak i ja mam go przy siatce, to po co mi własny....
Nigdy nie pokazywałam poletka z melonami. A one rosną, a jakże...

....oto jakie olbrzymy porosły do dnia dzisiejszego.

Obok kwiatek astra.
Dorotko [korzo_m] - ja robię przeciery dla trzech domów, wobec czego nigdy nie jest ich za dużo.
W ubiegłym roku musiałam dokupić pomidorów, w tym wystarczą własne.
Dzisiaj też deszczyk podlał, a ja się autentycznie byczyłam. Tobie też dobrego cieplutkiego i bardzo mokrego deszczyku życzę.
Zwierzyniec wymiziany, a nasiona zbieram ze wszystkiego, co mam. Właśnie mam gotowe nasiona orlików i zastanawiam się, czy już Ci posłać, czy poczekać. To zależy od tego, kiedy chciałabyś je wysiać.
Tylko Misia była bardzo niezadowolona z deszczu.
Ewuniu [ewarost] - kobee wyszły mi tylko dwie i obie zaanektowała warszawska synowa, ale nie płaczę, niech im zdobią taras.
Powojnik 'Alionuszka' jest śliczny.

Zastanawiałam się nawet nad zakupieniem, ale z miejscem krucho i dałam sobie spokój.
Spokojnie, bociany jak chcą, to pa, pa, pa! Lato natomiast jeszcze u nas zostanie.... Przynajmniej taką mam nadzieję.

Byle bez afrykańskich upałów.
Buziaki
Obfociłam dzisiaj swoje dziwaczki.
Ewelinko - masz rację, jednoroczne są niezawodne, choć też nie wszystkie.

Są i takie, które krótko kwitną. Zadbałam o późniejsze wysiewy, dzięki czemu np. floksy gwiaździste będą kwitły do mrozów. Wcześniej siane już przekwitły.
Ja mam fioła na punkcie niektórych jednorocznych, nasieję i wciskam gdzie się da, a potem przerzedzam i przerzedzam.
Pozdrawiam wzajemnie.
Gosiu [Margo] - zdaje się, że u mnie też będą kłopoty z driakwią. Jedna już przepadła,

a była śliczna, błękitna, od Lidzi.
Pierwiosnki takie wymagające? Nie wiedziałam. Mam mnóstwo gruzińskiego pierwiosnka, który nie ma wymagań, więc go sobie będziesz mogła wziąć ile tylko zechcesz.
Takie temperatury 9do 28*) mogą być, ale masz rację: potrzeba więcej deszczy.
Marysiu [Maska] - przecież nie będę się z Tobą kłóciła, bo nawet nie umiem tego robić. Mam jeszcze jedną sieweczkę heliotropu, ale ona na razie nie zakwitła. Może zdąży, a jeśli nie, to przeżyje zimę?
Lewkonie po raz pierwszy mi się udały, a cynie też nigdy takie ładne u mnie nie były. Czyżby to ta "Sahara" tak im służyła?
Weekend mam codziennie, ale dziękuję za ciepłe słowa.
Dziwaczki stworzyły wielkie krzaczory, ale dobrze, bo zdobią.
Dobrej nocy, Kochani. 