Ja może nie kajecik,ale kompletuję rachunki ze sklepów wysyłkowych gdzie cos kupowałam...szczególnie lilie ..bo w tym roku
kupiłam ich około setki,nie licząc tego, że niektórych cebul po 2-3 sztuki..a jednego zamówienia nie dałam rady wykupić,..dobrze sie stało bo nie wiem gdzie bym je wsadziła... Na dodatek wsiałam dalie ze swoich nasion i tez je "upychałam"...jeśli wszystkie zbuduja kłacza to chyba będe handlować

..co ja zrobię że ja lubię...
Niestety w rodzince nie mam w tym zakresie zrozumienia...jedynie na forum znajduję osoby równie zwariowane jak ja.
Tak więc trzymajmy sie razem i róbmy to co lubimy bo to często cała radość i odskocznia od codziennych problemów.
Miłego dnia i duzo radości ze swoich kwitnień
