Witajcie deszczowo.
Bardzo gęsta mżawka od rana i tylko 15 stopni.
Nieprzyjemnie wilgotno się zrobiło.
Nawet rośliny pod wpływem wody przygięte do ziemi.
I tak ma być podobno aż do niedzieli.
Oby tylko powtórki z zeszłego roku nie było....
Jadziu - pewnie, nie ma jak swoje.
Agrest jeszcze mam niedojrzały, więc pewno trzeba z tydzień lub dwa poczekać.
U mnie jak coś padnie, to jest miejsce na nowe, więc się nie przejmuję.
Lucy - to normalne.
Nie każdy musi mieć wszystko.
Każdy sam dokonuje wyboru czego chce a czego nie chce.
Ogród bez róż, też może być piękny.
Grażko - nie ma za co.
Śliczna to ona jest.
Szkoda tylko, że nie pachnie.
Kalmio - na pewno w tym roku też jeszcze zakwitną.
A jeśli nie, to się wzmocnią i w przyszłym roku będziesz je podziwiać.
Aguś - mnie też padła Ritausma.
Nie zajrzałam do korzeni kiedy zaczęła więdnąć a tam żółte mrówki zrobiły sobie gniazdo.
No i też z mojej winy mam już po niej.
Elu - teraz nie muszę opryskiwać, bo robi to za mnie deszcz.
One go nie lubią, bo kiedy są mokre to jest im zimno i giną.
A nocą ledwo 10 stopni, więc siła jest po mojej stronie.
Trzykrotka nadal rośnie jak rosła.
Dopiero jak przekwitnie to ją przesadzę i oczyszczę z intruzów.
Loki - mnie jeszcze uczono rachunku prawdopodobieństwa czyli zamiast logicznego myślenia gdybania, co by było gdyby przy pomocy wzorów matematycznych.
Prawdę powiedziawszy o mało z tego nie przepadłam bo u mnie nie trzeba wzorów matematycznych żeby wiedzieć co zrobić i czy to się opłaca.
Mnie wystarczy logika i babski szósty zmysł.
Teraz już też chyba tego nie uczą.
Podejrzewam, że maturzyści mają problemy nawet z tabliczką mnożenia, bo wszystko teraz za nich robią kalkulatory i komputery.
Fakt, że im głupszy naród tym łatwiej nim sterować i wciskać ciemnotę.
Jadziu - warto obejrzeć warzywniak Gabi i Dorotki - korzo.
Na forum jest kilka takich wzorcowych warzywniaków do których jak wchodzę, to robię się głodna.
Jakoś te tegoroczne mrozy nie za bardzo podziałały na szkodniki to fakt.
Chociaż u mnie jakby mniej ślimaków, ale to dopiero początek roku przecież.
No to dalsze różyczki.
Na początek Warwick Castle.
Druga to malutka Margo Koster.
Przemrożona do pnia, ale odbiła i nawet kwitnie.
To Papa Meilland.
Zdjęcia żle wyszły bo aparat za nic nie chciał oddać jej aksamitnej struktury płatków.
A tu już na chwileczkę.....już za momencik.....
