Alu, Dorotko - gdyby nie te koszty przesyłek, nie byłoby problemu z zakupieniem roślin i wysłaniem ich do Was

Generalnie w bardzo wielu sklepach ogrodniczych w Wa-wie i okolicach zazwyczaj jest masówka i rośliny balkonowe albo ogromne formowane iglaki dla mających sporo pieniążków. W tym sklepie ogrodniczym " na Baletowej" też rzadko mają coś dla nas, zakręconych kolekcjonerów i zazwyczaj ceny są z sufitu. Ale tym razem coś udało się upolować
Alu - ten Orange Splash w liczbie trzech siewek, wyhodowałam z całej paczki nasion kupionych w UK ( mojemu koledze wzeszły tylko dwie

). Bardzo dobrze przezimowały : dwie w gruncie i jedna zadołowana w szklarence i obficie zakwitły. Ciekawe, czy w takim zimnie zawiążą nasiona i czy siewki powtórzą cechy (?)
Bardzo dziękuję za życzenia
Dorotko - mam nadzieję, że do weekendu wyzdrowiejesz, bo ma się ocieplić i jak nic, pójdziemy "w rabaty"

Z Twojego wpisu wywnioskowałam, że czujesz się dobrze za kierownicą

. W OB w Powsinie nie byłam już ze dwa lata. Dawniej były majowe kiermasze

i sporo do oglądania w ogrodzie i szklarniach. Potem zmieniło się dużo in minus. Tylko ceny za parkingi i bilety wzrosły. A w sklepie przy ogrodzie też rzadko kiedy coś interesującego się spotka. Ale - jeśli nie byłaś - trzeba przyjechać.
Aniu - sporo nowych trójlistów przybyło do mnie z Japonii. Warto dołączyć się do zakupów z japońskich szkółek, bo oferują tam nawet różne ciekawe odmiany trójlista kamczackiego a cebule są zdrowe i duże . Kwitną zaraz w następnym sezonie i to zazwyczaj nie jednym kwiatkiem.
Izo - Ja też po raz pierwszy spotkałam zawilce greckie w odmianach. Masz rację - Charmer nie bez przyczyny otrzymał taką nazwę

. Cieszę się, bo sadzonki są potężne - wypełniają całą okragłą doniczkę o średnicy 11 cm.
Za mną jedna z najzimniejszych nocy - zapowiadano u nas przymrozek ( a u mnie magnolie, judaszowce i derenie kwieciste w zaawansowanych pąkach

) ale niebo było zasnute cienkimi chmurami i temperatura nie spadła poniżej zera

.
Zimno, więc roboty w ogrodzie zawieszone na kołku co nie znaczy, że nic nie robię. Pikuję wysiane jednoroczne i byliny. Na parapecie już brak miejsca więc M przyszedł z pomocą rozstawiając jakieś lekkie stoły do majserkowania; nawet stara deska do prasowania się przydała
Mimo niskiej temperatury, zakwitły pierwsze tulipany z nasadzeń październikowych. Unikałam tych roślin do tej pory ( bardzo nie lubię tej fazy ich rozwoju, kiedy żółkną liście i trzeba cierpliwie to znosić, jeśli nie chce się stracić cebulek) ale natrafiłam na posezonową promocję w sklepie internetowym i kupiłam ponad setkę cebul.
Lewisiopsisy rozwijają kwiaty. Jeszcze tylko biały jest w pąkach.
Skromnymi kotkami kwitną wierzby karłowe.
