Oj, zaniedbałam troszkę ogródek, ale świat tak pędzi na przód... Czy świat nie wie, że nastała pora kwitnienia róż i wypadałoby zwolnić, ba... stanąć na chwilę...
Dorotko - wracaj po 'Kojou-no-mai', bo na prawdę warto

A moja ma nawet jedną miniaturową wisienkę, czarną... Łupy są i owszem. Nie kupiliśmy niczego z listy... więc wyznaczony cel ciągle przed nami

Na wyższym patyczku pinus uncinata Jezek ( w domu dooglądałam w necie... siliczności będą

bo teraz wygląda tak, że budzi hm... tkliwość) I jeszcze pinus cembra Stricta ( tu następuje wypowiedź jak w nawiasie powyżej

) Reszta metek więcej niż nieco wyblakła i o tej porze już nie odczytam... Ale jest malutki jesion Crispa, miniaturowa lipa ( Lupo...albo całkiem inaczej... może tak jakoś na P

) dereń kanadyjski i miniaturowa hortensja pnąca z listeczkami jak dziesięciogroszówki, no i ... żurawkę kupiłam... bo różowe młode listki miała a na starszych listkach są różowe ciapki... ( ładna bo różowa...) Więcej grzechów nie pamiętam... Roślinki posadzone, ale nie obfocone... dam im parę dni, żeby wrosły w pejzaż.
Siberio- ale narobiłam... tak czytam Wasze posty i zastanawiam się co Wy z tym Wiliamem tak się uwzięłyście... Przewracam stronkę wstecz i co... to ja palnęłam

To Kardynał.... A w głowie pływał Wiliam, bo szykowałam koło niego miejsce na nową różę... Ale to zupełnie inna historia. Ale przyznaję, że obaj panowie kolory mają ... nie z tego świata
Bernaciu - oj, piękne, jak to różyce

Mam nornicę i kreta... zaczynam odczuwać co potrafią zrobić... A u stóp róż kozłówka długoszyjkowa- fajnie pracuje jako zadarniacz i radzi sobie z suszą. Jak to zadarniacz rozrasta się, więc chętnie uszczknę ( odmawiam wysyłki... dasz znać kiedy będziesz w okolicy ...)
Goś - no, Wiliam jeszcze nie... będzie za parę dni... Już się tłumaczyłam... A co do zimowania to przyznać trzeba, że odporna bestyjka.
Elżbietko - oczko zostało zrobione na pół gwizdka, czekam na natchnienie. Dziękuję za pochwały
Marku - z pnącymi romans się zaczyna... Ale na własnej skórze mam przepracowaną Lagunę i polecam z czystym sumieniem. Mocny kolor, kształtny i trwały kwiat, zdrowa, dość odporna na mróz, a nawet jeśli zmarznie to i tak na koniec sezonu śmignie na dwa metry. No... i jeszcze dobrze znosi przesadzanie...
Wiktorio - oj... tak dawno Cię nie czytałam, że zapomniałam jak piszesz... Ile mam tych róż... no dużo, ale co tam, róże sobie będę wyliczać

A ta jedna i owszem dojechala - właśnie teraz o 21.50 odnotowuję pierwszą dobę jej posiadania. Hm... historia... Znowu przebudowa - to świetnie

Ja nadal tkwię na stanowisku ronda... Pretekstów do wybrania się w Wasze strony nie potrzebuję, ja je mam

Wyspowiadałam się z zakupów, zdjęcia po okresie aklimatyzacji...