Różyczkę mam dwa lata. Niemal dokładnie bo przywlokłem ja w czerwcu 2008.
A teraz piwonie...
Wiadomo,
Bowl Of Beauty. Nazwa wystarcza za komentarz. Wiosną potraktowana nieopatrznie łopatą ale nie zrobiło to na niej wielkiego wrażenia.
Sarah Bernhardt - przecudna pełna piwonia. Kwiat boski tylko, że jest tak ciężki, że wymaga poparcia. Zwłaszcza w te deszczowe dni.
Chyba
Lady Anne ale nie jestem pewien. Ładna piwonia o bardzo jaskrawym, majtkowym kolorze.
Jedyny tegoroczny zakup, który zakwitł ale za to jak!
Ewelina Zdjęcie nie oddaje piękna kwiatu. Jeśli ktos ma kępę takiej piwonii to straszliwie mu zazdroszczę.
A tu jeszcze jedna, która w tym roku łaskawie raczyła zakwitnąć:
Nazwę muszę do pasować bo to jedna z kilku kupionych trzy lata temu...
(W przyszłym roku mam w poważaniu ekologię i na dzień dobry pryskam miedzianem)