Joluś, już nastawiam patelnię!
A ile Ci podgrzać?
Aaaa, weź ze sobą szubę i krem na buzię, byś się nie łuszczyła tak jak my
Smokini, gdybym zrobiła ognisko, to konserwator pewnie powiesiłby mnie za jajniki,
na najbliższym drzewie !
Możesz mi objasnić dziw przyrody?
Dlaczego psy wolą lizać śnieg, niż pić wodę z przerębla?
Dlaczego dym z kominów układa się w grzyb atomowy i spada na dół?
Przecież ciepłe powietrze " idzie" do góry !?
Judyto, zdjęcia już loco Twój ogródek.
Asiu, trudno mówić " że zimniej niż jest", bo przecież -15 , to niby nie Alaska
ale dla niziołów, to SYBERIA !!!
Tak z czystej ciekawości patrzyłam dziś po damskich nogach, szukając śladów
innostrannej kobiecości, czyli pończoch i ślicznych kozaczków.
I wybacz, wędrując głównym trotuarem, będąc wpipi-markiecie, nie zauważyłam miejskich elegantek.
Za to bab-słoni, okutanych w kożuszydła, nadmuchane portki i w butach protetycznych
- do wyboru, do koloru.
I gdzie tu miejsce na jedwabne bluzki i Chanel za uszkiem?
Aszko, Luna pozwala wkładać sobie lodowate stopy, pod senny brzuszek.
Ale to wstyd, tak oziębiać sunię i taką przykrość jej czynić
Dlatego wolę już michę z wrzątkiem, do moczenia zlodowaciałych końcówek.
Grażynko, koty- grzeją, a z psów - może tylko Leon ale on waży ze 30 kg!
Jakby mi się położył na brzuszydle, to chyba by wszystkie pierogi wyskoczyły
Ewuniu, to pierwszy, tegoroczny lód. Wielkie psie zdziwienie, balansowanie na tafli,
szaleńcze wyciąganie lodu ( chyba na akord?), więc aparat- obowiązkowy.
Potem, już nie będą się tak dobrze bawiły, a lodowisko stanie się codziennością.
Łapy musiałam sfotografować, bo one właśnie pomagają psom wskakiwać na krę.
Przy tak cienkich pęcinach, średnica łapska wynosi prawie 8 cm!
I wygląda, jak przeszczep od czarnego wodołaza

.
A lód już gruby, teraz chodziłam po rzece ale macając wcześniej czy " trzaska"
Azo, nie zechciałabyś sprzedać tych zdjęć do Wp, Interii lub Onetu ?
Są wspaniałe i porażające, zarazem.
Krysieńko, co tam widoki, gdy paszcza się łuszczy, jak wężowa wylinka,
kopyta mają nawet szpik zamrożony, w rękawicach grabieją łapy, a z nosa kapie, jak stuletniej babci!
A odetchnąć można świeżym powietrzem, tylko wyjeżdżając poza obszar zabudowany.
Między romantyczną legendą a realem, jest Krysieńko, przepaść.
I piszę to bez złośliwości czy przesady, doceniając urodę zdjęć Olgi/Azy,
chwalących Matkę Naturę.
Kuriozalne jest własnie to, że czystej przyrody nie można szukać w " Uzdrowiskach"
( gdzie wyciąga się pieniądze z romantycznych ceprów), tylko tam, gdzie szybują orły i chodzi Aza.
Tam, gdzie nie żyją miejscowi ludzie.
" Dziedzictwo narodowe" to tu czysta kpina, kultywowana przez inteligencję,
by oczarować i zaczarować "przemysł turystyczny", jako główne źródło dochodów.
Jakże inaczej wygląda Wolin, czy Kaszuby, czy choć opolskie sioła...
Oczywiście są tu wsie " z innej rzeczywistości", gdzie czysto, wręcz sterylnie ( np. Raba Wyżna czy Kasinka Mała ).
Ale to raczej " klejnoty wydłubane z dawnej korony Rzeczy Pospolitej",
jak "perły miedzy wieprzami".