Jak nie będzie można liczyć na moich panów to już wstępnie z sąsiadem rozmawiałam.
Tak go podeszłam zapytaniem czy może ma porządną siekierę.
Sam się zadeklarował , że pieniek wyrąbie jak go dostanie do spalenia.
Dołożę mu jeszcze konary

Miłko , z małą łopatką to już mi się nie chce korzonków szukać.......
Krysiu , przykład z Mariolą był bardzo przekonywujący... a co do wnuków ,tych dalszych..
to może na nowym mieszkaniu

jak dla babci to przydałby się jakiś roczek wolnego ( na wyjazdy bliższe i dalsze ).
Bożenko , w naszym przypadku to ja musiałabym machać siekierą a M by sobie potrzymał i przechylał.
Jedyna nadzieja w sąsiedzie

Stachu , będzie tam poszerzona rabatka i miejsce na część trawnika ale z trawnikiem czekamy
aż znikną doniczkowce.
Geniu , ta grusza to już ostatnie drzewko owocowe co pozostało na działce.
Jadziu , w tym roku karpy dalii nie są tak dorodne jak w inne lata , 2 razy były podtopione .
Potem , dzięki suszy trochę się zregenerowały. Jestem ciekawa czy podczas zimowania nie będą gniły.
Sporo na dniach wydam a te co zostawię to przysypię czystym kwaśnym torfem.