Dawidku, mieszkam w ciepłym rejonie naszego kraju, a dodatkowo mój ogród jest ze wszystkich stron osłonięty - a to domem, a to żywopłotami, które zatrzymują zimne wiatry...
100krotko, tak, to kosaćce Danforda; posadziłam je kiedyś tak od niechcenia, a one od kilku lat cieszą mnie swoimi kwiatkami, które pojawiają się zaraz po przebiśniegach :P Posadziłam je w dobrym miejscu - przy południowej ścianie domu, która bardzo sie nagrzewa i oddaje ciepło. Stąd w tamtym miejscu słońco- i ciepłolubne kwiaty świetnie się czują.
Keetee, na jutro też zapowiadają 7 stopni na plusie, więc po paru takich dniach wegetacja ruszy na dobre! Żeby jeszcze noce nie były takie zimne...
Agnieszko, te iryski są bardzo wczesne, ale jednak potrzebuja kilku dni słonecznych i ciepłych. Ważne też, aby posadzić je w dobrym miejscu, tam gdzie ziemia najszybciej się nagrzewa
Zbyszku, w okolicach Wrocławia jest stosunkowo ciepło, a w mojej Sobótce jest dodatkowo mikroklimat, który zawdzięczamy Ślęży...A uroda Wrocławianek ? Cóż, nie mi to oceniać, w końcu rodowitej Wrocławiance, ale skoro tak twierdzisz, nie będę zaprzeczać
Halinko, jako się wyżej już rzekło to iryski Danforda, najwcześniejsze i najmniejsze z irysów...
Joluś, słoneczko grzeje już co najmniej od tygodnia, a najbliższe dni też mają być ciepłe...ale co to za wiosna, kiedy w nocy mróz ciągle trzyma
Aniu, sprawdziłam i rzeczywiście w zeszłym roku o tej porze kwitły juz przebiśniegi i te iryski. Czyli mniej więcej wegetacja ruszyła o tej samej porze...
Grażynko, już, już! W końcu to marzec
Iguś, dzisiaj oglądałam mojego pieriska - ma dużo paczków, ale czy zakwitnie będzie zależało od pogody w ciągu najbliższych paru tygodni...
Wandziu, ja oprócz irysów i przebiśniegów też nie miałam czego fotografować - coś powolutku idzie ta wiosna
Aguś, aparat wiernie oddał kolor irysków - głeboko fioletowy z jaśniejszym "oczkiem". Małe są, ale cieszą!
Małgosiu, u mnie śniegu w ogrodzie już nie ma, ale zbyt wielu oznak wiosny - też nie! Ale to w końcu marzec, więc powolutku, powolutku...