Dominiko , ja mam sukcesy w ukorzenianiu róż jesienią , ale w gruncie.W doniczkach nie wychodzi mi to kompletnie.Właśnie ostatnio , jak byłąm u Magicznej rozmawiałyśmy o tym,I tak jak Mag mówi - uciąć , wsadzić do ziemi ,podlać ziemię , na łeb nałożyć flaszkę po mineralce i....zapomnieć.Też przetestowałam i najlepsze rezultaty tą metodą osiągałam.
Ale Ty zadajesz trudne pytania...może ja nazwę poplątałam? Ale raczej nie , bo kupowałam rabatową , a nie pnącą ( tak mi się wydaje...

)
Aguś , ok , dam Ci znać...
Kasieńko , ja swoją przygodę z różami na taką skalę (

) zaczęłam ...jesienią 2008...więc moje doświadczenia są baaaardzo skromne.Na poprzednim ogródku miałam parę róż , ukorzenionych z patyczków właśnie , ale nawet ich nie zabrałam ze sobą...