Witam przedwiosennie
Marysiu / maska - to obiecana lawenda francuska. Zdjęcia z dzisiaj.
Jeden pąk już pokazał kolorek, reszta lada moment zakwitnie
Tylko ścięłam przekwitnięte kwiatostany, listki ma cały czas takie zieloniutkie.
Halinko, kupiłam takie śliczne niebieskie hiacynty, wręcz błękitne, bardzo chciałabym je przetrzymać u siebie jak najdłużej, więc dopytuję kogo tylko mogę jak potem postępować z pędzonymi hiacyntami. Mam też hiacynty jesienią posadzone do donic na zewnątrz, ale te to od razu pójdą po przekwitnięciu do gruntu.
Miłej niedzieli życzę.
Witaj,
Seba
Dziękuję bardzo za sprowadzenie mnie na właściwą drogę. Oczywiście, to zwartnica. Tak teraz sobie zapamiętam ten piękny kwiat i już się nie będę myliła.

Muszę przywyknąć do tej nowej dla mnie nazwy.
Na razie mam tę kordylinę. Zimuje w pomieszczeniu razem z daliami, fuksjami, itp. Temperatura od 0 do 10 stopni zimą.
To fotka z dzisiaj. Końcem marca oberwę te dolne suche liście, na razie jej nie ruszam. Jak widać ma się świetnie.
Również bardzo lubię kordyliny, ale u siebie tę mam po raz pierwszy - z reguły kupowałam ją jako prezent do ogrodu, jako jednoroczną.
Tę próbuję przezimować.
Krysiu - ta róża jest cudna i niezawodna. Nie choruje i zawsze tak obficie kwitnie. To Snow Star, okrywowa ale ja ją prowadzę do góry jako pnącą.
Z kaliną to tylko trzeba czymś prysnąć na mszyce za wczasu, potem już się jej nie łapią / ja im "daję popalić", tzn. pryskam tytoniem /.
Kalina szybciutko rośnie, bardzo szybko. Ja ją tnę tak, że jakby była na pniach, nie jako krzew. Niby się jej nie tnie ale świetnie cięcie znosi. Tnę po kwitnieniu, a czasami delikatnie w trakcie / bo kwiaty są cudne w wazonie /.
U mnie wiosnę widać już bardzo, bardzo.
Pozdrawiam
Ewelinko, ta moja zwartnica to też czasami miewa jakiś akcent w środku, czasami czerwone kreski się pojawiają, czasami jasno zielone; no chyba od nawozu to zależy i od ilości światła.
Jak ja przeczytałam to pytanie do Iwonki, jak ja wybuchnęłam, śmiechem w autobusie, sama do siebie.
Najbardziej lubię rzodkiewkę, buraczki. Czasami coś dokupię na eksperyment smakowy, jak np. kiełki słonecznika, ale potem obrywam te łupinki z niego, więc rzadko go sieję. Byleby nasiona kupić w dobrym punkcie, wtedy kiełkują szybciutko.
Wygląda na to, że ja nie mam problemu z podjazdem czytając o Twoim.

Na pewno coś wymyślicie by i zimą dało się dojechać do domu. U mnie na razie jest wysypany większy kamień, potem kliniec będzie nasypany i wszystko ma być ubite - zobaczymy czy się to sprawdzi. Pogoda pozwoliła by to teraz zrobić.
Kalina rośnie wyjątkowo szybko. W trzecim roku masz już piękny krzew. Ja swoją co roku dość mocno tnę po kwitnieniu i formuję w formie drzewka, tzn. wycinam wszystkie odrosty z dołu pni. Kupiłam ją kiedy w jakimś programie zobaczyłam pięknie prowadzoną na pniu, na własnym pniu. Uczulam na mszyce, ale da się z nimi zawalczyć, im wcześniej tym lepiej. Ja pryskam tytoniem zaraz jak tylko zawiązują się kwiatostany, są wtedy takie nieduże, limonkowe - to zniechęca mszyce i potem mam z nimi spokój.
Jadziu, super, że kupiłaś zwartnicę.

Prawda, że cieszą te kwiaty? Szkoda tylko, że nie trzymają się chociażby ze dwa miesiące

Teraz już ścięłam kwiatostany mojej, ale liczę, że niebawem ponownie wypuści pęd kwiatowy, często tak ma.
Wspaniale, że ranniki się u Ciebie zadomowiły, Widziałam je u Ciebie na fotkach, to na prawdę takie radosne słoneczka!
Czas leci, to fakt i chyba z każdym miesiącem coraz szybciej i szybciej. Zaraz po poniedziałku jest piątek... I tak w kółko. A weekendy są jeszcze krótsze, szczególnie te wolne to tak przelecą, że się człowiek ani nie obejrzy.
Potwierdzam optymizm pogodowy, ma być już coraz fajniej
Andrzejku, te iryski żyłkowane kupiłam przez internet na jesień i cieszę się, że jest ten kolor, który zamówiłam. Tulipany też już mają sporo nosa wystawionego.
Po 10 marca przyjadą kolejne przedsezonowe zakupy

Ciekawa jestem m.in. ciemierników, jeżówek i dalii (dalię tylko jedną odmianę zamówiłam ale taką, która mi się bardzo podoba) czy będą takie jakie zamówiłam, oby.
No i sprawdza się, że nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Niby źle, że Wasza działka jest na górze, a okazuje się, że to bardzo dobrze, bo woda aż tak nie zalega.
Hippeastrum faktycznie jest piękne, co roku się nim zachwycam. Dziękuję.
Paulinko, ile tylko mogę to coś działam w ogrodzie na ile tylko czas i pogoda pozwoli. Ale staram się zawsze coś tam podziałać, na pewno sezon już rozpoczęłam
Trawę Rubrum zimuję na ganeczku, tak jak fuksje, dalie, i teraz kordylinę. Zobaczymy czy się uda, jeśli nie to na pewno ją znowu kupię bo jest cudna, mimo, że jednoroczna.
Teraz wygląda tak, to fotka z dzisiaj. Coś tam puszcza zielonego.
Krysiu, Paulinko - taki mam przepis na pięknie kwitnącą co roku zwartnicę / hippeastrum/ -
Elżbietko, dziękuję Ci za niego!
Po przekwitnięciu ścinam kwiatostany. Lekko podlewam. Czekam aż będzie można roślinę dać do ogrodu (około maja), wtedy mam ją od strony wschodniej, schowaną w zaciszu. Lekko podlewam, czasami nawiozę obornikiem granulowanym, ale troszkę. max 2 razy w sezonie. Jak idą zimniejsze jesienne dni to zabieram ją (około października) do zimnego pomieszczenia, takiego np. jak dla dalii. Jeśli ma jeszcze liście to przycinam 2 cm tuż nad cebulką. Całkowicie zaprzestaję podlewania. I potem w zależności kiedy trzeba to zabieram roślinę do domu, do ciepłego, np. grudzień czy początek stycznia. Zaczynam podlewać i daję raz fiolkę z nawozem do kwitnących. "Wbijam" ją do ziemi, na tyle dni aż cała się wchłonie. Za trzy tygodnie pojawiają się już widoczne zielone czubeczki, potem to idzie bardzo szybko. Ja mam dużą cebulę to i kwiat jest duży i jego liście, zatem podwiązuję roślinę do podpórki takiej jak dla storczyków, dobrze to wygląda.
Co jakiś czas, np co dwa lata dosypię górą centymetr nowej ziemi. Na razie nie trzeba mi było przesadzać tej cebuli.
Bardzo proste i skuteczne.
I jeszcze raz dzisiejsza choć zeszłoroczna lawenda francuska, muszę ją dokupić w tym sezonie, skoro jest taka dzielna i trwała
