Doba mi się okrutnie skurczyła, a nie potrafię oglądać "po łebkach" i tak moje zaległości ciągle się powiększają.
A każde zdjęcie to uczta dla oczu.
Aniu, miałam dwa lata Ingrid Bergman i Mrs. Lincolna. Ta pierwsza, to rewelacja pod każdym względem, natomiast Lincoln, który na swoje nieszczęście, rósł obok niej - wypadał znacznie słabiej, choć urody nie można mu odmówić. Mam drugi egz. Ingrid ale będę podglądać Twoją, bo do końca nie jestem pewna zgodności odmianowej.