a goździkowa nie kwitnie jeszcze...?
doczekac się nie moge

U mnie też prawie nic nie ma-tygodniowy majowy mróz załatwił wszystkoGabriela pisze:Grażynko, mróz Ci nie zniszczył owoców ?
U mnie większość opadła...
![]()
U mnie gmina zrobiła oprysk na komary i póki co nie ma ani jednego.piofigiel pisze:brakuje tylko komarów jak w zeszłym roku, ale to pewnie jeszcze nic straconego.
kogra pisze: Oglądałam odcinek z serii "Ogrodowa odysea Costy" i smutno mi się zrobiło.
Wszyscy mają swoje magazyny ze starymi odmianami warzyw i kwiatów Amerykanie, Włosi, Anglicy, Francuzi nawet Australijczycy a my.....???????
Czy u nas można kupić gdzieś stare nasiona roślin sprzed 50, 100 czy więcej lat ?
Wszyscy mają swoje dziedzictwo narodowe a my....?????
Coraz więcej ludzi zza zachodniej granicy hoduje własne warzywa w miastach, nawet na balkonach czy w skrzynkach na parapecie za oknami a my....??????
Już drugi raz nastawione na małosolne ogórki zgniły zanim się ukisiły.
Pomidory nawet z targowiska smakują jak guma, bez smaku i zapachu.
Ziemniaki to same czarne plamy z przenawożenia i obicia w czasie transportu.
Kapusta nie pachnie ale śmierdzi chemią podczas gotowania......matko czy nikt już nie pamięta jak smakowały warzywa w dzieciństwie ?
Jaki był pomidor czy ogórek rankiem zerwany z zagonu i zjedzony bez żadnych dodatków.
Jak smakował świeżutki groszek zielony wyłuskany prosto z pędu.
A wszystko na kompoście i nawozie zwierzęcym.........Boże jakie to było dobre !
Nikt wtedy nie słyszał o chemii i o tym, że bez niej nic na polu nie urośnie / co za bujda/.
Nikt nie pryskał i nie sypał proszkami a wszystko było pełne smaku i aromatu i wszystkiego było dosyć nawet jeśli rok był mało urodzajny.
Czy wszystko musi dzisiaj smakować jak styropian ?
A MY jako naród co robimy ?
A MY zapychamy się podwiędniętymi warzywami z hipermarketów często z nadmierną dawką chemii, kupowane przez naszych handlowców po najniższej cenie za granicą często z odrzutu bo na tym najwięcej da się zarobić.
Potem warzywa w hurtowniach przechodzą kąpiele w różnych świństwach, żeby się nie psuły, nie gniły za szybko i świeżo wyglądały a dopiero potem my je kupujemy i jemy.
Ech......szkoda gadać.....
Oj! Grazynko to święta prawda!
W pogoni za "nowym i lepszym" zapomnieliśmy o dobrodziejstwie po naszych dziadach i pradziadach...
Smutne to ale prawdziwe![]()
Grażko - ależ kwitnie a właściwie to zaczyna.
No i już obsiadły ją mszyce.
Co opryskam to po kilku dniach znów to samo, nie nadążam mechanicznie oczyszczać co tyle tego paskudztwa jest w tym roku.
Pytasz.......masz....
No i koniec!
Muszę ją mieć! Moja Ci ona będzie!![]()
![]()