Asiu - jak wiem to odpowiadam.....
Ale mam wiele roślin jeszcze nie zidentyfikowanych.
Aga - tak, dokładnie tak.
Sąsiadka ma dwie pontyjki, które mają już ponad 30 lat.
Widok jest oszałamiający.
Ja mam dwie, ale mają dopiero 7 lat.
Ale i tak mnie bardzo cieszą i delektowanie się ich zapachem należy u mnie już do rytuału.
Krysiu - to wielka szkoda.
Ja bym nie przeżyła takiej straty chyba, bo to jedyne azalie za którymi tęskno mi po sezonie.
Tak, ten krzew to złotlin.
Ten przy domu pod murem przetrwał bez szwanku, ale drugi obmarzł, chociaż rósł pod płotem.
Na szczęście przeżył.
Za to nie przeżyła kalikarpa, mimo iż rosła w donicy i była zakopcowana w szklarni.
Grzesiu - żebyś wiedział, ze ten zapach obezwładnia i z jego nadmiaru można "odlecieć".
Ja zdążyłam się już uzależnić.
Najpierw zapachem sąsiadkowych się upajam a potem własnymi dwoma.
Lilaki mają swoje apogeum i zapachy wieczornego ogrodu po prostu rozkładają na łopatki.
W domu przy łóżku mam bukiet konwalii, za oknem pachną bzy a w ogród zalewa zapach pontyjek.
Aż nie chce się wracać do domu.
Tulipan, niezapominajka i.....kwiaty elfów czyli epimedium.
Teraz ogród jest niemal magiczny.
Wieczorem żółty kolor jakby świecił a zapachy krążą po całym ogrodzie.
Widzisz.....też się rozmarzyłam......
Loki - oczywiście że tak podejrzewałam.
Dobrze, że w dzisiejszych czasach każdy może mieć chociażby jego namiastkę.
Dzięki w imieniu tulipanków.
Zostawiam kilka kwitnących żurawek z dokładką.
I zagadka dla wszystkich.
Czyje to kwiatki ?
Liduś....... nie podpowiadaj.
