Witajcie!
Wspaniała majowa pogoda dała mi taki impuls do działania, że dzisiaj już niemal na twarz padałam, wobec czego wcześniej wróciliśmy z działki, ale M pojechał raz jeszcze, bo brzoskwinie, pomimo dwukrotnego oprysku, złapały kędzierzawość liści. Fatalnie wyglądają, a we dnie pszczółki latają i oprysk może być wykonany dopiero wieczorem.
Poszłam na całość i wysadziłam już wszystkie jednoroczne kwiatki przechowywane najpierw w domu, później w tunelu.
Pomidorków gruntowych jeszcze nie wysadziłam. Tu wolę być ostrożna. Podobnie czekam z wysadzeniem z doniczek sadzonek ogórków i cukinii. Jednak "zimna Zośka" gdzieś z tyłu głowy blokuje zapędy.
Misia ma już przesyt działki i od wtorku głównie śpi, a wczoraj przyniosła nam do altany prezent w postaci myszy.
Położyła ją na środku i poszła spać. Na szczęście mysz była martwa.
Zakwitł stopowiec...
... i drugie epimedium.
pic upload
Kwitną niskie irysy i zawilce wielkokwiatowe.
Maryniu - ostatnio cieszę się wręcz upałem.

Na działce od dwudziestu do dwudziestu trzech stopni i nawet wiatr nie chłodzi, choć dość mocno wieje. Moja działka położona jest w takiej niszy, że zanim wiatr do niej dotrze, wytrącany jest z prędkości przez wysokie drzewa w "małpim gaju".
Staram się

jak mogę, by na zdjęciach zielska nie pokazać, jednak nie zawsze mi się ta sztuka udaje.
Szkudniki wkrótce będę goniła bez litości, by nie powyciągały siewek, szczególnie ulubionych przez nie buraczków. Dzisiaj zauważyłam, że przerzedziły mi mocno siewki werbeny patagońskiej.

Wprawdzie za dużo jej wzeszło, ale resztę gołębie muszą mi już zostawić. Zamontuję tam ze dwie plastikowe reklamówki na kijach, to może się przestraszą.
Dziękuję, Maryniu za wszystkie miłe słowa i życzenie.
Tobie też życzę słonecznego cieplutkiego maja .
Lisico - niestety, nie wszystkie wiosenne kwiatuszki są chętne ze mną współpracować. Jest takich jeszcze długa lista, jednak musiałam z nich zrezygnować.
Jesteś niezwykle miła dla mojego malutkiego ogródeczka i wszystkiego, co się w nim znajduje.

Dziękuję pięknie.
Gołębiom zabronię łażenia po niektórych rejonach działki, a stanie się to z chwilą pokazania się siewek buraczków, które są ich przysmakiem.
W ubiegłym roku sąsiadowi zniszczyły całą grządkę tego warzywka.

Zapomnieliśmy uprzedzić o tej wadzie gołębi. Na szczęście sąsiad lubi gołąbki i nie wnosił zastrzeżeń.

Daliśmy mu całą torebkę buraczków do ponownego wysiania i pilnowaliśmy, by ptactwo nie przysiadało na sąsiedniej działeczce.
Posadziłam tylko pomidory szklarniowe, których jest mniejszość, zdecydowanie więcej sadzimy pod chmurką, bo nie ma to jak pomidorki dojrzewające w słoneczku.
Biegania z sadzonkami
wtęiwewtę mogę Ci tylko współczuć.

Moje gruntowe mieszkają w tunelu na stole i tam czekają na wysadzenie.
Maj u mnie już bardzo ciepły, tylko suchy, niestety.

Na szczęście mam dobrą, nie uzdatnianą wodę do podlewania, prosto z pobliskiej rzeczki i prawie za darmo.
Deszczyk przyjęłabym z radością, bo jednak co woda z nieba, to nie wężowa.

Niech zatem popada u mnie i u Ciebie, i u wszystkich wyczekujących.
Pozdrawiam wzajemnie, również w imieniu Misi oraz gołąbków.
Alu - czy ja dobrze rozumiem, że u Ciebie maj jeszcze straszy zimnem?

U mnie już cieplutko.
Pozdrawiam wzajemnie i życzę Ci cieplutkiego, słonecznego maja.
