Dzięki Mirasku, przekażę
Gosieńko, on bardzo lubi pichcić, tylko jak ja to robię, to jest po prostu gotowanie, a jak on to już dogadzanie

Właśnie przyjechały świeżutke goloneczki, i zaraz się będą marynować
Dziś naszło mnie melancholijnie (przez tą pogodę

) i zastanawiałam się, skąd się u mnie ogóle ogródkowo zaczęło...

I znalazłam punkt zwrotny w moim życiu. Fakt, że wcześniej coś tam robiłam i w warzywniaku, i wprowadziłam Babci najukochańszej do ogródka fiołki (bo mi się podobały, później przez kilka lat z nimi walczyła, bo jej zarastały lilie św. Antoniego

) Potem, do tegoż ogródka wprowadziłam rojniki, które do tej pory stanowią niezłą potęgę w postaci metra kwadratowego powierzchni

. To było 15 lat temu.
Ale tak naprawdę zaczęło się od kilku gazet ogrodniczych (Środkowa Szwagierka? ). Zaczęłam sobie wybierać kwiatki, które mi się podobały i je wycinałam (destrukcyjnie, co?)
Żeby się nie zmarnowały, zrobiłam to
Sama do sklejki zamocowałam zegarowy mechanizm, a potem powyklejałam, i polakierowałam, i chodzi do tej pory, ma kilka już lat, więc jest deczko wyblakły, ale ciągle bardzo go lubię.
Jeszcze zbliżenie
Tak, ale mnie wzięło

na wspominki
