Spotkamy się kiedyś na pewno

Marzanka czyli z roślinnymi zakupami definitywny koniec?


Fabiola trafiłam akurat na dostawę powojników, więc wybrałam najdorodniejsze okazy. A i tak Błękitny Anioł jeszcze mnie zaszczycił kwitnieniem.
Tomek od trzech lat tzn. odkąd nabyłam ogródek nie przechodzę obojetnie obok sklepów z kwiatkami. Ba, nienormalnie ciagnie mnie w te miejsca i nigdy nie wyjdę z pustymi rękami. Dobrze, że przynajmniej szał internetowych zakupów mnie opuścił.
Róże pryskałam przeciwko mszycom kilka razy, najpierw roztworem wywaru z pokrzywy+ mydło ogrodnicze, teraz tylko wodą z mydłem. Grzybom jeszcze nic nie podałam

Monika czereśni niewiele w porównaniu do lat poprzednich, ale zdążyłam już podjeść. Dzisiaj moja siostrzenica planuje zbiór na wysokościach. Mam nadzieję, że nie będzie padać.
Najbardziej cieszą się szpaki, wczoraj szalały tak, że aż drzewo "chodziło". A jakie one gadatliwe

Ania uratowałam wczoraj od zagłady spory krzew różany. Jeszcze chwila, a byłby stratowany przez ciężki sprzęt, przygotowujący teren byłych ogródków działkowych pod budowę autostrady. Ciekawe, czy róża się przyjmie, a pąki już ma

Stasiu piwonie się kończą, róże dopiero zaczynają. Czekam

Na razie nie pada, więc będzie można dzisiaj trochę odchwaścić działkę.
I jeszcze trochę piwonii




Nocne zdjęcia




I żylistek, jest przepiękny, choć kompletnie niefotogeniczny

A ja najbardziej cieszę z remontu, mogę patrzeć na wszystkich z góry
