Witajcie!
Pogodę miałam iście letnią. Opalałam się na działce. Tylko upragnionego deszczyku Bozia nie dała.
W związku z tym musieliśmy donosić wodę i podlewać większość roślinek, które po prostu mdlały pod palącymi promieniami słońca. A działeczka nabiera coraz to nowych kolorków.
Marysiu - muszę zmieścić. Kolanem podopycham, a zmieszczę.
Widzisz, a ja doszłam do wniosku, że dobrze zrobiłam, pikując pomidory do wspólnej kuwety, w której zmężniały i sporo podrosły, a teraz przesadziłam pojedynczo do doniczek, wsadzając je dość głęboko w ziemię. Teraz dostaną dodatkowe korzonki, zmężnieją i powoli będą sobie rosły do połowy maja. Tak sobie poeksperymentowałam i już wiem, że eksperyment się udał.
Deszczu Ci zazdroszczę, ale nie żałuję. Skoro jesteś zeń zadowolona, to niech pada, ale mogłoby trochę tego deszczu i nad moją działkę dopłynąć.
Niedziela była miła, dziękuję.
Ewuniu - mam nadzieję, że z kwitnieniem to moje pomidorki jeszcze sobie poczekają, mnie się nie śpieszy..
Słońca mi zabrakło, dziękuję.

Deszczyk bym z radością przygarnęła.
Tereniu [tencia] - niestety, chwasty nic sobie nie robią z naszych oczekiwań i szybciej rosną niż nasze kochane roślinki.
"Matka przełożona" miała dobry pomysł, pogoda sprzyjała, był to więc dobry czas na integracją i wspólną zabawę.
O pszczółki dba u mnie pan mąż, ja tylko sprawdzam, jak pracują wśród kwitnących drzew.
Łono dzisiaj było przyjazne, to i pobyt się udał, tak więc Twoje życzenie zostało spełnione. Piękne dzięki.
Danusiu [danuta z] - nic z tego, kochana, do wiszących doniczek wsadzę begonie i może jakieś inne zwisające, a pomidory pójdą do gruntu. Ja nie uprawiam dużej ilości warzyw, tylko pomidory, ogórki, fasolkę szparagową, sałaty, cukinie i może ze dwie dyńki... Dla tych jarzynek miejsce mam zaklepane.
Basiu - maleństwa urosną i będzie jadełko. Pychotka!
Iwonko1 - mam nadzieję, że wszystkie pomidorki dożyją do połowy maja, a jeśli ze dwa wypadną, to płakać nie będę. Miejsce dla nich jest, więc pozostaje tylko czekać początków owocowania.
Kochana, ja nie mam nic innego do roboty, wobec czego każdy pobyt na działce pomaga w utrzymaniu ładu na rabatach, czego nie mogę powiedzieć o tzw. wstydliwych zakątkach.
Przytulam deszcz

, za słonko dziękuję.
Stasiu - kota goni motyle, ale one i tak nic sobie z tego nie robią. Na szczęście.
Próba kolanowa w inspekcie już była. Dwa razy nawet. Na razie da się żyć, bo wchodzi się tam na krótko.
Emowi to ja dogadzam dietetycznie, ale smakowicie, by nie ganił mnie po wszystkich odpustach. Od takiego jadełka nie roztyje się nadmiernie, choć nieco przytył, ale wcześniej sporo schudł, więc nadrabia co stracił.
Przeziębienie jest już tylko wspomnieniem, a co do pogody, to u mnie jeszcze ma być bardzo ciepło, później chmury i niższe temperatury, tylko niestety deszczu na horyzoncie nie widać.
Pozdrawiam wzajemnie,

a zwierzaki 'wyczochram', gdy się wyśpią. Od powrotu z działki padły i śpią nieprzerwanie. Przynajmniej w domu panuje cisza i spokój.
Maryniu - ja siałam pomidory 17 marca, ale na południowym oknie stały i miały prawie wszystkie słoneczne dni, więc rosły bardzo szybko.
My też w ubiegłym roku nie musieliśmy stosować oprysków, choć mikstury mieliśmy przygotowane. Kompost zyskał dodatkowe wzmocnienie.
Deszczu tak zwyczajnie po ludzku Ci zazdroszczę, ale skoro Cię cieszy, to niech pada. Dobrego tygodnia.
Dobrego tygodnia, kochani.
