Dzięki za dobre słowo i życzenia zdrowia. 
Wczoraj mieliśmy przedwczesne urodziny Karola, ponieważ 18 lutego drudzy dziadkowie nie mogliby być obecni. Karol trochę oszołomiony zamieszaniem, w trakcie imprezy zasnął.

U mnie nie skończyło się katarem, tylko poszło dalej i dzisiaj już pełne objawy zapalenia górnych dróg oddechowych. Jestem jednak twarda kobieta i już jutro pewnie poczuję się lepiej i wyruszę z domu. Nadal zimne noce, poniżej 10 stopni.
Ewelinko zimno przez ten wiatr jeszcze mocniej się czuje, więc dziś grzeję się przy kominku, w pokoju 25 stopni.

Artemis chyba jako jedyna nie ma czarnych pędów, może przeżyje.
Mirko ja też gdzieś zgubiłam twój wątek,

miło, że znowu się odnalazłyśmy. Pewnie w cudzych ogrodach wszystko szybciej rośnie.

Jak będziemy mieć zdrowie, to wiosną z nowymi siłami ruszymy do upiększania rabatek.
Olu przecież to luty, ma być zimno, a nam się marzy wiosna.

Karol wydobrzał za trzy dni, a mnie pewnie cztery nie wystarczy. Obyś miała rację, że różami będziemy się cieszyć. Moje chyba w większości przemarzły, pędy czarne.
Lucynko wspominać róże miło, ale jeszcze milej będzie, jak przeżyją zimę i w czerwcu zakwitną.

U mnie chyba podobna częstotliwość infekcji, rzadko choruję.
Ewuś gdyby nie nasze optymistyczne podejście do ogrodów, to byśmy w nich nie pracowały. Tyle porażek, które nam się przydarzają,

już by nas zniechęciło.
Aneczko pamiętasz dobrze,

urodziny były wczoraj tydzień wcześniej. Zdjęć nie mam, bo w restauracji było ciemno i nieciekawe. Jak będzie u mnie, to go pokażę. Niedługo już będziemy się hortensjami zajmować, dogodzimy im.
Mariusz pewnie hortensjowe zabiegi pokażę już w nowym wątku.
Aniu Anna11 zobaczyłam Majesty w ogrodzie jednej z forumek i od niej mam nasiona. To niestety jednoroczna trawa, ale spróbuję ją wprowadzić do ogrodu. Jak mi się spodoba, to zostanie. Myślę też o sadzeniu jej do donic na południowy taras, bo tam niewiele roślin wytrzymuje. Standardowo wysieję parę ostnic, bo nie wiadomo czy samosiejki przeżyją. Oprócz tego trochę jednorocznych: szałwię omączoną, cynie, złocień Maruna. Pewnie jak co roku jeszcze inne też wysieję, ale zwykle to spontaniczna decyzja.

Poza trawami, wstrzymuję się z sianiem do marca.
Aniu Annes 77 czasem się zdarza, że jak korzeń przeżyje, to da radę odbić.

Ja mam cztery samosiejki, dwie już dwa lata i dwie ubiegłoroczne. Może dłużej poczekać , ale posadzić samosiejki, łatwiej zaaklimatyzują się.

Wysiewy nas nakręcają, ale ja tylko trawy wysiałam i nadal ćwiczę silną wolę.
Dorotko nie znam się na różach, a Chopiny mam dwa uratowane ze szkółki, gdzie niszczały w doniczkach, odwdzięczają się kwitnieniem wyjątkowo.

Z pewnością nie jest to róża dla kolekcjonerów, ale ja nie mam warunków i siły na opiekę nad rarytasami. Posadziłam parę wytrzymałych i cieszę się jak kwitną. Artemis mam trzy, już je kocham, choć młode i pewnie nie pokazały swoich możliwości.
Seba już poczytałam wątek o rozmnażaniu róż i jak Artemis nie wymarznie do kopca będę ukorzeniać.

To wyjątkowo obficie kwitnąca róża i rosła u mnie bez żadnych chemicznych zabiegów.
Iwonko masz rację, że już nam wiosna w głowach, ale luty to jeszcze miesiąc zimowy. Ciepła nie widać, chyba, że w kaloryferach.
Dorotko niestety ładne i egzotyczne rośliny, to nie dla naszego klimatu.

Kto jednak nam zabroni co roku się męczyć, żeby je wyhodować,

nie byłoby ekscytacji.
Sierpień to po czerwcu, mój ulubiony miesiąc, zaczynają rozkręcać się trawy i hortensje.
